Pioruny i gołe baby. Najgorsze okładki świata #25

i

Autor: Wikipedia

Pioruny i gołe baby. Najgorsze okładki świata #25

2023-01-18 17:08

Właściwie to nie wiemy od czego zacząć. Może zatem na sam początek warto wspomnieć, że omawiana w tym tekście okładka już w czasach jej stworzenia wywołała sporo kontrowersji, na tyle wiele, że wydawca zdecydował się ją zmienić. Mimo tego znalazła się w sklepach, choć nie w Europie.

Zespół TNT to dziś klasyka heavy i glam metalu. Na całym świecie ich płyty łącznie sprzedali około pięciu milionów płyt, a dodatkowo zdobyli serca fanów zza Oceanu. Nie, nie mamy na myśli USA. W przemyśle muzycznym istnieje taki mit, który zresztą ma swoje fundamenty w prawdziwych sytuacjach, że nawet jeśli nie wyjdzie Ci muzyczna kariera w Europie, to docenienie w Japonii jest gwarancją pozostania rynku na lata. Poniekąd o tym jest właśnie piosenka „Big in Japan” Alphaville, którą my kochamy tak w oryginalnej wersji jak i w coverze Guano Apes.

Wróćmy jednak do TNT, jeszcze nie są jedną z największych gwiazd norweskiej sceny heavy, jeszcze nie zapełniają hal i stadionów, jeszcze nie wieszają złotych płyt na ścianach, ale już ciężko pracują na swój sukces. Zaczynali śpiewając po norwesku, jednak druga płyta to zmiana na stanowisku wokalisty. W składzie pojawia się Amerykanin Tony Harnell, który zostaje opisany na płycie jako Tony Hansen, zapewne po to by być bardziej „swojskim” dla odbiorców.

Drugi album jest ostatnim utrzymanym w stylistyce klasycznego heavy metalu, a więc skóry, miecze, lochy, smoki i obowiązkowe „gołe baby”. Nie są to motywy przypadkowe, ich korzeni należy szukać w literaturze spod znaku Roberta E. Howarda, twórcy postaci Conana. W opowieściach o zamierzchłych, pełnych magii i bohaterskich czynów czasach, albo fantastycznych krainach, pozwalały autorom i czytelnikom wędrować do światów, gdzie podział na dobro i zło był jasno zarysowany, gdzie wraz z bohaterami można było eksplorować nieznane, pokonywać potwory, wrogów i ratować świat. Tymczasem rzeczywistość pierwszej połowy XX wieku była usiana trupami, relatywizmem moralnym i ciągłym strachem: przed wojną, przed komunistami, przed faszystami, przed szpiegami, przed atomową zagładą, przed kryzysami gospodarczymi. Literatura fantastyczna pozwalała na swego rodzaju eskapizm.

Estetyka półnagich ciał mężczyzn i kobiet na obrazach oraz ilustracjach towarzyszących takim wydawnictwo także nie jest przypadkowa. To westchnienie nostalgii w stronę greckich herosów i boginek, oraz tęsknota do piękna. Jeśli nie masz kontroli nad niczym dookoła, to przynajmniej możesz przejąć kontrolę nad własnym ciałem i na przykład zacząć ćwiczyć, prawda? Umięśnieni bohaterowie byli wyrazem marzenia o niezależności, o sile wobec świata. Byli też tacy artyści jak Frank Frazetta, którzy nie tylko malowali potężnych bohaterów, ale i sami uprawiali kulturystykę. To jednak inna historia. Teraz wracamy do Norwegii i ponawiamy pytanie: co się stało z tą okładką?

Otóż wygląda na to, że zespół chciał pozostać w opisanych przez nas powyżej klimatach, ale niestety twórca po prostu nie podołał. Ilustracja jest koszmarna nawet jak na standardy malunków na ciężarówkach, czy dawnych chustach rezerwistów. Poznali się na tym także wydawcy, którzy zdecydowali by płyta „Knights of the New Thunder” wyszła z inną ilustracją na kopercie. Było to logo kapeli na tle pola walki. Wiadomo o co chodzi, ale nie ma już takiej żenady. Jednak kontrowersyjna ilustracja przetrwała i ostatecznie trafiła na rynek. Drugi album TNT obdarzony tym nieszczęsnym obrazem ukazał się w Japonii i dziś można go dostać na międzynarodowych serwisach aukcyjnych. Kolejne lata przyniosą dalsze zmiany składu, a grupa przejdzie już całkowicie na stronę glam metalu, pozostawiając pola bitew, oręż wikingów oraz roznegliżowane wojowniczki w mrokach przeszłości.

Guns N' Roses - 5 ciekawostek o albumie 'Appetite for Destruction" | Jak dziś rockuje?