To, że punk był od początku sztucznie stworzoną modą jest dość popularnym poglądem u wielu krytyków nurtu, niezależnie czy mówimy o muzykach czy też osobach z zewnątrz. Niektórzy nawet twierdzą, że duet Malcolm McLaren i Vivienne Westwood wylansował modę punkową po to by sprzedawać więcej zaprojektowanych przez siebie ubrań. Muzyka, styl bycia i ideologia (a raczej jej brak) miały być tylko środkami reklamowymi. Z drugiej strony przecież ruch punk rodził się w wielu miejscach symultanicznie, a nie w jednej pracowni dwojga ekscentryków. Był to wyraz autentycznego gniewu i frustracji pozbawionych złudzeń dzieciaków.
Weller z pewnością miał sporo osobistego żalu do basisty The Sex Pistols, Sida Viciousa, który miał mu „podwędzić” kawałek „In the city” i wydać ze swoją kapelą go jako „Holiday in the sun”. Kawałek w wykonaniu punkowców stał się hitem, a muzyk The Jam był tak wkurzony, że ponoć kiedyś w ramach wybuchu gniewu uderzył za to Viciousa w twarz. W nagranych wiele lat później wywiadach tłumaczył, że to basista zaczął, a on jedynie „skończył”. Cóż, wiemy już, że mamy do czynienia z utalentowanym ale i krewkim artystą.
Lider The Jam przyznaje, że także był zafascynowany punkiem, sam odwiedzał sklep McLarena i bardzo lubił nastawienie oraz muzykę Pistols’ów oraz The Clash. Jednak z czasem zauważył, jak sam mówił, że jest to po prostu kolejna zamknięta grupa ludzi z rozdętym ego, którzy po prostu chcą poczuć się lepsi od innych.
- Spora jego część była biznesowym oszustwem. Duży biznes. Nigdy nas nie zaakceptowano. Zawsze byli trochę poza tym punkowym kręgiem, który był dość elitarny, podobny do kliki i bliski szkole artystycznej – opowiada Paul Weller – Jednak nie Rotten. Uważam, że on był prawdziwy, ale ludzie, którzy kręcili się wokół sceny. Były to głównie dzieci bogatych rodziców klasy średniej, które uciekły by przyłączyć się do cyrku.
Weller sam sytuuje się jako dzieciak z biedniejszej warstwy społecznej, klasy robotniczej i przez to, jak przekonuje, on i jego grupa byli znacznie bliżej prawdziwego ducha subkultury niż ekipa gromadząca się wokół McLarena, choć nie wyglądali tak odjazdowo. Posłuchajcie The Jam, którzy wiązani byli przede wszystkim z odnowieniem w latach 70-tych subkultury brytyjskich mods’ów. Ich losy to jednak temat na zupełnie inną opowieść.
Polecany artykuł: