7 października na rynku międzynarodowym, a 15 października w Polsce ukazała się niezwykle wyczekiwana, ostatnia autobiografia Ozzy'ego Osbourne'a. Muzyk dość niespodziewanie zapowiedział premierę następcy kultowego już Ja, Ozzy raptem kilka dni po swoim pożegnalnym koncercie. Dziś już wiadomo, że "Książę Ciemności" pracował nad treścią książki do ostatnich swoich dni i zdążył jeszcze opisać w niej wrażenia z tego, co wydarzyło się na scenie i za kulisami "Back to the Beginning".
W Ostatnim namaszczeniu nie brak jednak i wspomnień z dawnych lat Ozz skupił się jednak w autobiografii głównie na tym, co wydarzyło się u niego w latach 2018-2025, ze szczególnym naciskiem opisując kulisy swoich problemów zdrowotnych, które w tak znaczącym stopniu przyczyniły się do pogorszenia jego ogólnej kondycji fizycznej.
Ozzy i Lemmy Kilmister - wielka przyjaźń ikon metalu
Te "powroty do przeszłości" są w książce naprawdę ciekawe. W jednym z takich wspomnień Osbourne napisał nieco więcej o swojej przyjaźni z Lemmym Kilmisterem. "Książę Ciemności" powspominał szalone lata wspólnego koncertowania i zażywania używek, jak i pamiętne sesje do kultowego albumu No More Tears.
Muzycy pozostawali sobie bliscy do samego końca - i to dosłownie. Jak pisze Ozzy w Ostatnim namaszczeniu pozostawał w stałym kontakcie z Lemmym - zwłaszcza, że na pewnym etapie środowisko Kilmistera zdawało sobie sprawę z tego, jak pogarsza się stan jego zdrowia i że dosłownie "pożera" go choroba nowotworowa. Jak wspomina Osbourne, zadzwonił on do Lemmy'ego w dniu jego śmierci. Jak opisuje artysta, na tym etapie Kilmister nie był już w stanie nawet mówić. Kilka godzin po wykonaniu tego telefonu, Osbourne'owie mieli dostać wiadomość o śmierci Lemmy'ego.
Przypominamy, że lider Motörhead zmarł 28 grudnia 2015 roku, zaledwie cztery dni po swoich 70. urodzinach - na przyjęciu z okazji których Ozz również był obecny.
Tydzień przed siedemdziesiątką, zaraz po powrocie z Berlina, zorganizowali dla niego koncert w Whisky a Go Go przy Sunset Strip. Był Slash, Billy Idol. Przyleciał Lars Ulrich z Metalliki. Później Lemmy praktycznie nie wstawał z łóżka. W Rainbow odłączyli jego ulubioną maszynę do wideopokera i przenieśli ją do jego mieszkania. Wcześniej Lemmy ograniczył jaranie petków, zmienił też drinka: zamiast Jacka z colą pił teraz wódkę z sokiem pomarańczowym. Ale speed wciąż brał. I ostatecznie dożył siedemdziesiątki, niech mu Bóg błogosławi. Cztery dni później odszedł. Dzwoniłem do niego tamtego dnia. Chciałem porozmawiać z kimś, kto się nim opiekował, ale cały czas dawali mi Lemmy’ego do słuchawki. Już wtedy nie był w stanie mówić. Tylko pojękiwał. Pytałem: „Czy z Lemmym jest okej? Może ktoś mi, kurwa, powie, co się dzieje?”. Ale jedyne, co słyszałem, to te jęki. Straszna sprawa. Mam tylko nadzieję, że nie cierpiał za bardzo. W końcu się rozłączyłem. Pomyślałem: Wolę zapamiętać go takim, jakim był naprawdę. To było potwornie smutne. A kilka godzin później przyszła wiadomość. Straciliśmy go - Ozzy Osbourne i Chris Ayres, "Ostatnie namaszczenie", Wydawnictwo Vesper spółka z o.o./ In Rock Music Press, przeł. Kuba Kozłowski.