Jednym z najczęściej podnoszonych przez przeciwników obsadzania ciemnoskórej osoby w roli Arielki argumentów jest to, że w oryginale jest ona biała. Mówiąc o oryginalne mają na myśli najczęściej z filmem animowanym z 1989 roku. Niektórzy wspominają także baśń Hansa Christiana Andersena, jednak pamiętajmy, że amerykańskie studio już w 1989 roku postanowiło przepisać opowieść po swojemu.
David Draiman, który znany jest ze zdecydowanych wypowiedzi w internecie, nie przebiera w słowach.
- Jeśli masz problem z tym, że osoba o ciemnej skórze zagra fikcyjne stworzenie, takie jak Arielka, nie jest prawdą, że „martwisz się o zgodność z oryginałem”. Jesteś bigotem – pisze na Twitterze.
Niezależnie od tego jakie jest Wasze zdanie na temat filmu Disneya (tak animowanego jak i oczekiwanego aktorskiego) gorąco polecamy poniższą refleksję na temat samej baśni. To, że amerykański gigant przepisuje klasyczne opowieści zmieniając je zupełnie, nie ulega wątpliwości. Historia Małej Syrenki (imię Arielka dostanie też w USA) to przestroga dla dziewcząt. Kanał „Bardziej Lubię Książki Niż Ludzi” podszedł do tematu bardzo rzetelnie i oprócz opowiedzenia, o co chodzi w oryginalnej baśni, dodaje szereg ciekawych kontekstów.
I na sam koniec anglojęzyczna analiza oryginalnej „Małej Syrenki”, jakbyście chcieli mieć pewność, o czym to naprawdę jest.