Choć muzyka towarzyszyła Johnowi Frusciante od najmłodszych lat i marzył on o tym, by dołączyć do jakiegoś znanego zespołu, początki kariery okazały się być dla niego drogą do samozatracenia. Gitarzyście, który został członkiem Red Hot Chili Peppers jako nastolatek, niezwykle imponowało życie, zgodne z maksymą "sex, drugs and rock and roll". John bardzo szybko uzależnił się od narkotyków, szczególnie heroiny. Na początku lat 90., tuż po wydaniu przełomowego Blood Sugar Sex Magik Frusciante zdecydował się opuścić grupę i całkowicie pogrążył się w nałogu. Muzyk walczył z silnym uzależnieniem przez prawie dziesięć lat, a jego tragiczną sytuację zdecydował się przedstawić nawet Johnny Depp, który nakręcił krótki dokument o tym, w jak tragicznych warunkach żył gitarzysta w okresie walki z nałogiem. Muzyk wygrał walkę z używkami w 1998 roku, okazuje się, że duży wpływ miał na to jego kolega po fachu, Perry Farrell.
Jak Perry Farrell uratował Johna Frusciante?
John wypowiedział się w biografii muzyka Jane's Addiction. Gitarzysta powiedział, że decyzję o zostaniu narkomanem podjął w pełni świadomie w 1991 roku, gdy uświadomił sobie, że nie jest w stanie dłużej funkcjonować tak, jak do tej pory, a jedynie używki sprawiały, że czuł się znów sobą. W jednym z najbardziej intensywnych okresów zażywania, Frusciante zadzwonił do kolegi po fachu, by poprosić go o radę, jak pozbyć się... węży z oczu. Muzyk, będąc pod wpływem substancji psychoaktywnych miał tak silne halucynacje, że tylko nietypowe tłumaczenia Farrella były w stanie mu pomóc i uspokoić. Ten zaś uświadomił sobie wagę problemu i zdecydował się jak najszybciej pomóc przyjacielowi i zabrać go na leczenie. Gitarzysta przyznał, że to właśnie w dużej mierze Farrellowi zawdzięcza fakt, że obecnie jest czysty.
Perry przekonał mnie, żebym przestał. Powiedział do mnie: "Dobra, zabierzmy cię teraz do szpitala”. Miałem ze sobą torbę, a w niej około uncji perskiej heroiny i około uncji kokainy i wziąłem tyle, ile mogłem na szpitalnym parkingu. W końcu weszliśmy do środka i Perry powiedział do pielęgniarki:" Słuchaj, będę z tobą naprawdę szczery, on jest teraz pod wpływem, więc może lepiej zaczekać z podaniem mu jakichkolwiek leków - mówił Frusciante autorowi biografii.