Jaki naprawdę był ojciec polskiego bluesa? Tego nie wiedzieliście o Tadeuszu Nalepie

i

Autor: Wikipedia

Jaki naprawdę był ojciec polskiego bluesa? Tego nie wiedzieliście o Tadeuszu Nalepie

2023-08-25 9:49

Niewiele osób ma taką kartę w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Styl gry, komponowania i charakterystyczny głos bluesmana to wzór czegoś, co określilibyśmy mianem „męska muzyka”, gdyby nie było już wykorzystane przez pewien znany koncern i jego festiwal. Proste, choć niebanalne, szorstkie i oszczędne w środkach, ale niepozbawione wrażliwości oraz przekazu – takie były piosenki tego muzyka i jego kolejnych grup. A jaki był on sam?

Oczywiście złożony, jak każdy człowiek, zatem możemy już na wstępie zapewnić Was, że nie będziemy na naszych łamach uprawiać hagiografii. Jakkolwiek muzyka Nalepy powinna mieć w Polsce status mniej więcej taki jak The Rolling Stones w Wielkiej Brytanii, to jednak tworzył ją człowiek z krwi i kości, mający cechy jasne i ciemne.

O sukcesie człowieka, który wyśpiewał „Kiedy byłem małym chłopcem” zadecydowało kilka czynników. Oprócz własnego talentu i silnej woli do tworzenia muzyki w niegościnnym dla inspirowanych zachodnim bluesem i rockiem PRLu miał wsparcie wybitnego twórcy tekstów: Bogdana Loebla. Pochodzącego z Kresów Wschodnich poetę bluesman poznał w Rzeszowie, gdzie ten pracował jako prezes Klubu Literackiego. Słowa Loebla śpiewała wielka ilość polskich gwiazd, jak choćby Niebiesko-Czarni, Dżem, SBB, Stan Borys, Stare Dobre Małżeństwo i Perfect.

Jak wspominał początek swojej muzycznej drogi Nalepa, wygłodniała takiej muzyki publiczność dosłownie goniła wszędzie tam, gdzie można było jej posłuchać.

- Pierwszy koncert graliśmy w rzeszowskiej starej poczcie – wspominał na łamach własnej strony internetowej - Po tej imprezie rozeszła się taka fama, że już na drugą nie można się było przebić ani samochodem, ani pieszo. Ludzie wchodzili oknami. Poleciały szyby. To była rewolucja. Debiut był wspaniały i dał nam dużo. Przede wszystkim wiarę w siebie. Gdy pierwszy raz pojechaliśmy do Warszawy na nagrania, zostaliśmy okrzyknięci rewelacją.

Ciekawą stronę muzyka przywołują rzeszowskie Nowiny24.pl, które dotarły do opowieści o fascynacji muzyka… siatkówką. Nalepa był wiernym kibicem Resovii, znał się także w latach 60-tych z jej zawodnikami. W latach 90-tych planował nawet zorganizować koncert by wesprzeć finansowo podupadający klub, jednak ostatecznie plan spalił na panewce. Ponoć działacze klubowi nie wyrazili zainteresowania.

Bluesman nie ukrywał nigdy, że nie jest człowiekiem bez skazy. Jego styl życia naznaczony był słabością do alkoholu, przyznawał też kiedyś, że nie raz szalał w towarzystwie fanek. Możliwe, że był to jeden z czynników, który z czasem doprowadził do jego choroby nerek, która ostatecznie była także przyczyną jego śmierci.

Zawsze czuł się związany z Rzeszowem i często to podkreślał. Nawet gdy mieszkał w Warszawie, koncertował za Oceanem, kompletował składy w Krakowie, to właśnie tu miał czuć się jak u siebie w domu. Ponoć uwielbiał także konie, zarówno jako jeździec jak i po prostu przyjaciel tych zwierząt.

Muzyka rockowa lat 80-tych - zagranica. Albumy, które dziś są legendarne