Ghost nagrał klasyk Iron Maiden. Jeszcze sprzed czasów Bruce'a Dickinsona

i

Autor: YouTube

Ghost nagrał klasyk Iron Maiden. Jeszcze sprzed czasów Bruce'a Dickinsona

2023-05-17 10:03

Jedni nazywają go metalową ABBĄ, inni widzą w nim długo wyczekiwaną nową jakość w rockowym graniu. Zespół, który zmienia kreacje i sceniczne persony praktycznie co płytę, a jednak trudno go nie rozpoznać w każdym kolejnym wcieleniu. Szwedzki Ghost już w piątek pochwali się światu nową EP’ką, a w ramach jej zapowiedzi udostępnił drugą piosenkę z tego wydawnictwa.

Mieliśmy już wcielenia tej grupy nawiązujące do lat 70-tych, psychodelicznego okultyzmu i teatralnego kina grozy na „Secular Gaze”. Za nami też wersja z lat osiemdziesiątych z radiową przebojowością i tanecznymi refrenami w „Dance Macabre”. Był też czas nawiązań do świetności Imperium Brytyskiego, czas zatem na krok w przyszłość.

Zespół Tobiasa Forge’a świadomie bawi się nawiązaniami od początku kariery łącząc przebojowość szwedzkiej szkoły piosenek z rockiem, a czasem nawet heavy metalem. Dzięki konsekwencji i umiejętności korzystania z nowoczesnych mediów udaje im się wciąż ściągać na siebie uwagę fanów i zaskakiwać. Skład zmieniał się wielokrotnie, a kolejne zmiany na stanowisku wokalisty, który wciąż jest ten sam, choć w kolejnych odsłonach i pod nowymi pseudonimami, stały się elementem fabuły, którą opowiada się nam między płytami.

Nadchodząca EP’ka pod tytułem „Pohantomime” jest zbiorem coverów. To już tradycja, że uznane zespoły w pewnym momencie wydają takie nagrania, żeby pokazać swoją muzyczną tożsamość, pobawić się z materiałem, który stworzył ich samych. Dla Ghost to także kolejna okazja do zmiany wizerunkowej i na udostępnionym właśnie coverze utworu Iron Maiden pod tytułem „Phantom of the opera”, podobnie jak na okładce EP’ki możemy zobaczyć nową postać głowy Antykościoła. Skojarzenia z sagą filmowej o Terminatorze są jak najbardziej na miejscu, w końcu Forge, rocznik 1982, wychowywał się na takich przebojach.

A jaki jest ten cover? Nowoczesny i świetnie wyprodukowany. Jak zawsze, ma to swoje zalety i wady. Trudno odmówić oryginalności i jednocześnie wierności własnej drodze: Ghost dorzucił od siebie chóry i klawisze rodem z jednej ze swoich psychodelicznych czarnych mszy. Z drugiej strony głos Tobiasa nie ma tej buńczucznej agresji i zabarwionego punkiem szaleństwa młodego Paula Di’Anno. Jednak w graniu coverów zawsze chodzi o to przecież, by zrobić coś po swojemu. A dla najmłodszych fanów Ghost może być to doskonałe zaproszenie do poznania muzycznych korzeni grupy w oryginalnych wersjach.

Muzyka rockowa lat 70-tych - zagranica