Już za chwilę, dokładnie w piątek 27 października, światło dzienne ujrzy nowe, jubileuszowe wydanie płyty In Utero. Ostatni album Nirvany skończył we wrześniu tego roku trzydzieści lat i to z tej okazji wydany zostanie monumentalny box, na którym znajdą się nie tylko utwory z regularnej edycji płyty na nowo zremasterowane, ale także aż 53 kompozycje nigdy wcześniej niewydane, a wśród nich przede wszystkim nagrania z występów w Los Angeles z 1993 roku i ostatni koncert w Seattle z 1994 roku. Wydawnictwo zawierać będzie także sześć bonusowych utworów live - mowa o nagraniach z występów w Rzymie, Springfield i Nowym Jorku. Do tej pory fani mieli okazję usłyszeć nowe wersje kawałków Pennyroyal Tea i Scentless Apprentice, światło dzienne ujrzał także klip do kultowego Dumb.
Dave Grohl, Krist Novoselic i Steve Albini we wspólnym wywiadzie
To właśnie zbliżająca się premiera stała się okazją do udzielenia wspólnego wywiadu przez tych, którzy są odpowiedzialni za In Utero. Do rozmowy z Conanem O'Brienem w ramach podcastu "Conan O'Brien Needs a Friend" usiedli Dave Gorhl, Krist Novoselic i producent płyty, Steve Albani. W nieco ponad godzinnej rozmowie Panowie poruszyli wiele tematów, wspominając m.in. telefonowanie do Eddiego Veddera i Gene Simmonsa w trakcie nagrań czy rekację wytwórni na materiał, który dostała, licząc na następcę przebojowego Nevermind.
W rozmowie tej Dave Gorhl opowiedział, że przed osiagnięcięm tak dużego sukcesu, Nirvana była zwykłym zespołem garażowym, który żył w zupełnej nędzy, a oni sami spali w furgonetce a następnie malutkim, obskurnym mieszkaniu. Druga płyta formacji okazała się więc być przełomem, jednak na finansowe skutki tego sukcesu trzeba było trochę poczekać. Miał on nadejść właśnie w trakcie nagrań do In Utero, a czas ten muzyk określił jako swego rodzaju pomost, ścieżkę dźwiękową do nowego życia, a przy tym etap niezwykle intensywny. Grohl zapytany o to, czy nie czuł pewnej sprzeczności między punkowym etosem a wielkim bogactwem odpowiedział, że nie, że czuł wdzięczność za to, że mógł sobie pozwolić m.in. na spłacenie domu swojej mamy czy kupno auta. Dave śmiejąc się mówi także, że obecnie liczy on swoje życie nie zgodnie z upływem lat, a jako momenty od wydania do wydania danego albumu.
Brak oczekiwań
Okazuje się na przykład, że jeśli chodzi o legendarne Nevermid, wytwórnia nie miała wobec tej płyty praktycznie żadnych oczekiwań. Geffen Records zdecydowała się początkowo wydać krążek nakładem w liczbie jedynie 50 000 egzemplarzy. Kiedy więc za sprawą Smells Like Teen Spirit zapotrzebowanie na krążek stało się ogromne, wytwórnia musiała wstrzymać produkcję wydawnictw pozostałych artystów, by całą moc poświęcić na tłoczenie Nevermind.
Głębia Kurta Cobaina
Jednym z poruszonych tematów było także samo brzmienie In Utero. Różni się ono od Nevermind ze względu na to, że nie jest tak bardzo mainstreamowe a w swoim wymiarze dużo bardziej surowe, punkowe, garażowe. Za takim kierunkiem stał oczywiście Kurt, któremu miało zależeć przede wszystkim na poczuciu głębi lirycznej i dźwiękowej. Liderowi zależało bardzo na to, by płyta ta była słyszalnie dziełem zbiorowym, by żaden instrument nie wybijał się nad innym