W Black Sabbath sytuacja byłą dosyć pogmatwana, mniej więcej od 1980 roku, gdy z grupy definitywnie odszedł Ozzy Osbourne. Później jego miejsce zajął Ronnie James Dio, a następnie przez grupę przewijało się sporo utalentowanych wokalistów. Jednym z nich był Tony Martin, który wspomniał niedawno, czyje numery były trudniejsze do wykonania.
Czyje numery są trudniejsze do śpiewania? Ozzy'ego czy Dio? O tym opowiedział Tony Martin
W niedawno udzielonym wywiadzie, Martin wskazał, czyje numery były trudniejsze w wykonaniu:
Utwory Ronniego Jamesa Dio były fantastyczne. Chodzi mi o melodię, moc… Jest tam wszystko, co lubisz słyszeć. Starałem się, robiłem co mogłem, żeby próbować to oddać najlepiej jak potrafiłem. I, tak myślę, wychodziło mi to całkiem dobrze.
Utwory Ozzy’ego… Są prostsze, ale mają swoje trudniejsze momenty. Skala była wysoka. Na przykład „Symptom of the Universe” jest przez cały czas na jednym poziomie. Trudno jest się skupić, gdy jest tak przez cały utwór. No i bez przerwy w tle wybrzmiewa riff. To była naprawdę ciężka praca.
yłem młody i głupi. Powiedziałem im, że mogę to zrobić. A oni powiedzieli: „Ok! Powiedział, że może wykonać każdą piosenkę. Dobra, co jeszcze możemy znaleźć? „Wizard”? Dobra, zmusimy go do tego”. I tak znaleźli te wszystkie nieoczywiste piosenki Black Sabbath, których nikt nigdy nie grał… „Changes”? Byłem pierwszym wokalistą, który kiedykolwiek zaśpiewał to na scenie. Nikt wcześniej tego nie zrobił (…) Dla nich było to o wiele łatwiejsze, ponieważ robili to przez długie lata.
