Bono wspomina kontrowersyjną kampanię reklamową Song of Innocence: Biorę całą winę na siebie

i

Autor: AKPA Bono przyznaje się do winy

Bono wspomina kontrowersyjną kampanię reklamową "Song of Innocence": "Biorę całą winę na siebie"

2022-10-25 10:02

Kto nie pamięta nietypowej akcji promocyjnej wydanego w 2014 roku albumu "Songs of Innocence" grupy U2? Była to jedna z najgłośniejszych i najbardziej kontrowersyjnych kampanii w historii i nie spotkała się ona z uznaniem ze strony odbiorców. Bono, lider zespołu, zabrał głos w tej sprawie i ogłosił, że bierze całą winę na siebie.

Po wydaniu albumu No Line on the Horizon zespół U2 nie bardzo wiedział, co dalej robić i w tym samym czasie pracował nad trzema zupełnie różnymi płytami - klasycznym rockowym krążkiem, tanecznym albumem i projektem, zatytułowanym Songs of Ascent. Ostatecznie żadne w tych wydawnictw nie ujrzało światła dziennego, a Panowie porzucili te prace na rzecz nagrania piosenki przewodniej do filmowej biografii Nelsona Mandeli. Opłaciło się, gdyż numer Ordinary Love został nagrodzony Złotym Globem i był nominowany do Oscara. Niespodziewanie jednak zespół pojawił się 9 września 2014 roku na imprezie, na której firma Apple promowała swoje produkty, by ogłosić premierę najnowszego albumu, zatytułowanego Songs of Innocence. Płyta ukazała się cyfrowo jeszcze tego samego dnia i udostępniono ją wszystkim klientom iTunes. Mówi się, że Apple zapłaciło wytwórni Universal i członkom U2 i sfinansowało kampanię promocyjną, by otrzymać wyłączność na dystrybucję albumu przez pierwszych pięć tygodni, co łącznie wyniosło około 100 milionów dolarów.

Kontrowersje wokół premiery "Songs of Innocence"

Choć muzycy promowali krążek jako najbardziej osobisty w ich karierze, będący swoistym powrotem do lat muzycznych fascynacji, to zebrał on mieszane opinie krytyków. Dużo mówiło się także o kampanii promocyjnej - to, że album został dodany do konta każdego użytkownika iTunes spowodowało, że wielu użytkowników mierzyło się z jego automatycznym pobraniem na telefon, a wielu klientów Apple było niezadowolonych z takiego obrotu sytuacji tym bardziej, że płyty nie dało się usunąć. Do tego doszły głosy muzyków krytykujących U2 za darmowe rozdawnictwo muzyki i sugerowanie w ten sposób, że jej tworzenie jest pracą, za którą nie jest należne wynagrodzenie. Źli byli także sprzedawcy detaliczni, gdyż płyta trafiła do regularnej sprzedaży dopiero 14 października 2014 roku. 

Artyści, którzy powinni wydać nowy album w 2023 roku - zagranica

Bono bierze winę na siebie za promocję "Songs of Innocence"

Już 23 listopada na polskim rynku ukaże się autobiografia Bono, zatytułowana Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść, i znajdzie się w niej opowieść o niefortunnej kampanii. Wiadomo, że to Bono osobiście wpadł na ten pomysł i udał się z nim do ówczesnego dyrektora generalnego Apple, Tima Cooka. Mężczyzna na początku nie był przekonany, gdyż uważał, że będzie to darmowe rozdawnictwo muzyki, a celem Apple jest, by jej twórcy otrzymywali wynagrodzenie za swoją pracę, ostatecznie jednak zgodził się na całą akcję. Co ciekawe, Bono twierdzi jednak, że ostatecznie to Cook namówił zespół na całą kampanię.

Dziś Bono przyznaje, że jego pomysł nie był najlepszy, choć miał jak najlepsze zamiary, nie spodziewał się także takiej fali krytyki, a tym bardziej tego, że będzie ona trwała tak długo. Ostatecznie artysta zrozumiał, że przyczynił się do sytuacji, którą dziś można rozpatrywać z kategorii dostępu technologii do ludzkiego życia i bierze całą winę na siebie

Pomyślałem, że gdybyśmy mogli po prostu umieścić naszą muzykę w zasięgu ludzi, oni mogliby po nią sięgnąć. Niezupełnie. Jak to ujął pewien dowcipny znawca mediów społecznościowych: „Obudziłem się dziś rano, by znaleźć Bono w mojej kuchni, pijącego moją kawę, w moim szlafroku, czytającego moją gazetę. Albo mniej uprzejmie: „Darmowy album U2 jest za drogi”. Mea culpa. Nauczyliśmy bardzo dużo z tej lekcji, ale przez jakiś czas musieliśmy uważać, co robimy. To nie była skórka od banana. To była mina lądowa - pisze Bono w swojej autobiografii.