Nietypowe spotkanie miało miejsce 29 sierpnia 2020 roku w kanadyjskim mieście Whitehorse, stolicy prowincji Yukon. Pracujący w samorządowym biurze ds. ochrony środowiska biolog Thomas Jung stanął oko w oko z wyjątkowo rzadkim okazem Lynx canadensis. Różnią się one od europejskich rysi gęstszym futrem i znacznie większymi łapami, które na ośnieżonych przestrzeniach Kanady działają jak rakiety śnieżne.
Ich umaszczenie najczęściej jest w lecie rudobrązowe, a w zimie szarobrązowe. Stanowi to naturalny kamuflaż ułatwiający polowanie. Ciemny kolor futra świadczy o wysokiej zawartości melaniny w organizmie. Można by się spodziewać, że jest to mechanizm adaptacyjny do środowiska, jednak na tych terenach działa to wręcz odwrotnie. Zarówno w zimie jak i w lecie czarny ryś jest bardzo dobrze widoczny, co utrudnia mu polowanie i zaskoczenie ofiary.
- Wraz z większą aktywnością kojotów w okolicy oraz płytkim śniegiem spowodowanym zmianami klimatycznymi melanizm tego rysia utrudnia mu polowanie na zające – pisze w opisie tego przypadku Thoma Young na łamach pisma „Mammalia”.