Coraz więcej osób w to wpada. Co to jest doomscrolling i czemu tak trudno przestać?

i

Autor: Pexels

Coraz więcej osób w to wpada. Co to jest doomscrolling i czemu tak trudno przestać?

2023-11-09 14:54

W języku angielskim „doom” oznacza zagładę, a „scrolling” to przeglądanie, na przykład stron internetowych czy tablic nowości portali społecznościowych. Ich kombinacja pozwala opisać zjawisko beznamiętnego przewijania internetu, które wprawia nas w pewien rodzaj otępienia, apatii. Owszem, na krótką metę może być relaksujące, ale na dłuższą pożera czas i sprawia, że zaniedbujemy rzeczy naprawdę ważne. Nie wspominając już o obniżonym nastroju, bo nie chodzi tu tylko o przyklejenie do telefonu, ale także co konkretnie na nim przewijamy.

Zawieszenie się nad telefonem zdarza się każdemu. Nie ma co się łudzić, tak sprytnie skonstruowane są te urządzenia i ich oprogramowanie, by przykleić nas do ekranów i jak najdłużej przytrzymać. W końcu to nasza uwaga jest najcenniejszym skarbem dla reklamodawców utrzymujących wielkie korporacje technologiczne i medialne. Dlatego internet wciąż nas do czegoś zachęca, pokazuje różne atrakcyjne drogi, a czasem prawi komplementy. Nie jest żadną tajemnicą, że długi kontakt z mediami społecznościowymi wpływa na naszą psychikę i może przekładać się nawet na poziom dopaminy i innych hormonów wpływających na nastrój.

Doomscrolling jest pewną odmianą tej hipnozy, której się poddajemy. Nigdy nie robimy tego celowo, zaczyna się on dziać w trakcie innej czynności i polega na zbieraniu negatywnych informacji. Zaczynamy na przykład od przygotowywania się do pisania tekstu na jakikolwiek temat, ale podczas poszukiwań materiałów i inspiracji trafiamy na negatywne informacje (kataklizmy, tragedie, wojny, choroby i inne) i ruszamy tym szlakiem. Po pewnym czasie „budzimy się” mając koszmarnie depresyjny nastrój i mnóstwo czasu w plecy. Najgorsze jest to, że jest to zachowanie kompulsywne i na poziomie podświadomym najczęściej sprawia nam przyjemność. Dlatego tak wciąga.

Amerykański pisarz i naukowiec, który wykłada na MIT, Erik Davis zestawia to z psychoanalityczną kategorią „jouissance”. Jest to w największym uproszczeniu „przyjemnej nieprzyjemności”. Uczucia, które przytrzymuje nas przy czymś, co może i jest dla nas szkodliwe, ale na swój sposób pozostaje przyjemne.

Poczucie zagłady nie jest w naszej kulturze niczym nowym. Owszem, pandemia i katastrofa klimatyczna stały się czynnikami, które uświadomiły bliższej nam geograficznie części ludzkości jak krucha jest nasza cywilizacja, jednak w historii od zawsze człowiek zmagał się z poczuciem bezradności, maleńkości wobec zagrożeń oraz ciążącego nad nim od narodzin wyroku. W końcu każdy musi kiedyś umrzeć, a dramatem człowieka jest tego świadomość.

Jednak doomscrolling w nadmiarze może odbić się na jakości życia, na relacjach, na pracy. Jak wszystko, z czym przesadzimy. Erik Davis poleca podejść do niego jak do metody narracyjnej, która stawia pewne fakty przed innymi, nadaje im większą wartość. Tą samą historię można opowiedzieć z wielu stron i nawet jeśli kochamy na przykład horrory albo krwawe filmy akcji to nie chcemy by ich logika wydarzeń rządziła naszym życiem i relacjami z innymi. Podobnie jest z doomscrollingiem, który jest samonapędzającą się pętlą umartwiania się i biczowania złymi informacjami. Owszem, może to być naprawdę wciągające, ale nie oznacza, że nic na świecie nie ma już sensu i można jedynie patrzeć na zbliżające się płomienie. Cytując klasyka: „słodkiego, miłego życia – jest tyle gór do zdobycia”!

Artystki i artyści rockowi, którzy odeszli w ciągu ostatniego roku