Diugoń, bo tak brzmi polska nazwa zwierzęcia, ze względu na swój kształt bywał mylony przez żeglarzy z pływającą w wodzie kobietą z rybim ogonem. Inna sprawa, że człowiek, któremu skończy się zapas słodkiej wody i zaczyna pić słoną, zaczyna widzieć bardzo różne rzeczy. Zostawmy jednak genezę mitu. Prawda jest niestety bardzo smutna: ciekawe, urocze i ważne dla ekosystemów zwierzę przestało istnieć.
Największym zagrożeniem dla diugoni były przemysłowe połowy ryb, kolizje z łodziami i zniszczenie naturalnych miejsc ich występowania. Krótko mówiąc, nie przetrwały starcia z cywilizacją. Obecnie mają status funkcjonalnie wymarłych co oznacza, że nawet jeśli uda się zaobserwować diugonia to raczej nie ma szans na kolejne i następne pokolenia.
- Prawdopodobne zniknięcie diugoni w Chinach to okropna strata – komentował opublikowane przez The Royal Society badanie profesor Samuel Turvey, który jest jego współautorem – Ich brak będzie miał dalszy negatywny wpływ na ekosystem i jednocześnie jest dla nas sygnałem alarmowym, który powinien nas otrzeźwić, że wymieranie może przyjść szybciej niż skuteczna ochrona.
Wśród biologów różnych specjalizacji trwa dyskusja na temat tego, czy nie jesteśmy właśnie świadkami kolejnego wielkiego wymierania. Według obecnego stanu naukowej wiedzy w historii takie zjawisko miało miejsce pięć razy. Wielu jednak zwraca uwagę, że w wyniku dewastacji środowiska, zniszczenia bioróżnorodności i eksploatacji przyrody ludzkość uruchomiła szóstą katastrofę.
Polecany artykuł: