Niestety to pokłosie wciąż mocno zakorzenionego mitu, że na sztuce nie powinno się zarabiać, bo w jakiś tajemniczy sposób zagraża to jej wartości i autentyczności. „Tylko wiarygodny jest artysta głodny” – ironizował niegdyś Kazik Staszewski, którego wciąż zbyt wielu w tym przypadku bierze literalnie do serca. Z pewnością w Wielkiej Brytanii także funkcjonują podobne mity, co podkreśla raport.
Mediana wynagrodzenia za godzinę pracy dla branży artystycznej w sektorze publicznym w UK to £2.60. To ponad trzykrotnie mniej od najniższej krajowej, która wynosi £9.50. Aż 76 procent respondentów wskazało na zarobki poniżej najniższej krajowej. Wielogodzinne przygotowania prac, projektów lub występów wciąż okupywane są „przecież robisz to z pasji”, albo „to dla ciebie przecież nie praca tylko przyjemność”. Podobna liczba, 74% uczestników badania, określiło poziom swojego wynagrodzenia względem pozostałych i włożonej pracy jako „nie fair”.
W tekście możemy przeczytać, że większość z tych, którzy nie mieli szczęścia urodzić się w bogatszych rodzinach, musi brać na siebie szereg dodatkowych dorywczych prac, które pozwalają uzbierać na utrzymanie. Dzięki temu rośnie u nich ryzyko wypalenia fizycznego i psychicznego. Ostatnie dekady pokazały w Wielkiej Brytanii spadek zatrudnienia w artystycznej branży: Narodowe Biuro Statystyczne podało, że proporcje między zbiorem aktorów, muzyków i pisarzy pochodzących z tak zwanej „klasy pracującej” zmalała z 16.4% w 1953 do 7.9% w 1962. Wygląda na to, że na bycie artystą, nierzadko także rzemieślnikiem, po prostu musi cię być stać. Cały raport znajdziecie tutaj.