0Wilki: bez fajnych ludzi nie da się zagrać świetnego show [WYWIAD]

i

Autor: Archiwum serwisu

Wilki: bez fajnych ludzi nie da się zagrać świetnego show [WYWIAD]

2018-09-28 15:23

Specjalne wydawnictwo '26/26', przyniosło nowy numer 'Na krawędzi życia'. Jak Robert Gawliński czuje się na scenie po tylu latach koncertowania i czy młode pokolenie wprowadza rock and rolla do Wilków? Sprawdźcie w wywiadzie przeprowadzonym przez Dominika Pajewskiego.

26 lat Wilków to dośc przekorny jubileusz. Czy było to bardziej spowodowane oczekiwaniem na nowy numer, czy faktycznie przekornością?


Robert Gawliński: No tak, nie ma co czarować, miało być '25/25' taki był pomysł wydawcy. W międzyczasie wydawca przekazał prawa do piosenek innemu wydawcy i to tez miało wpływ na czas. No i robiliśmy ten numer, do tego wydawnictwa Woodstockowe, to się przedłużało i stąd jednak '26/26'.

A jak 'Na krawędzi życia' sprawdza się na koncertach? Odbiór jest pozytywny?

Beniamin Gawliński: moim zdaniem reakcja jest dobra, odbiór jest pozytywny, trochę zrobił się nam numer inny niż twórczość Wilków. Jest bardzo żywiołowo na koncertach.

Robert Gawliński: Do tego dłużej gramy zakończenie, ludzie kupują ten numer, dużo tez takich zaśpiewów jest. Ludzie to łapią, z resztą to jest też tak, w zależności jak grasz koncert, to wszystko ma wpływ, to jakie masz usposobienie, twoje podejście. Oczywiście ważne też jest to jaka jest publika, bez fajnych ludzi nie da się zagrać świetnego show.

Wojtek Wojda (Farben Lehre): nie zrobiliśmy tej płyty by kogoś prowokować. Artysta to też obywatel [WYWIAD]




Pozostając przy temacie publiki, czy to co zobaczyliście na Woodstocku (obecnie Pol'And'Rocku), to była najlepsza publika dla Wilków?

Robert Gawliński: Co do publiki, to ja nie mam wątpliwości, że ona była super. Jednak, czy to był nasz najlepszy koncert? Trudno powiedzieć? Jednak ten ogrom przytłacza, a zdarzę, że wszyscy byliśmy mega zestresowani. Każdy sprawdzał kilka razy, czy mamy wszystko, czy wejdziemy na scenę i będzie ok. Ja sam się stresowałem, czy dobrze zaśpiewam, czy będzie ok, ale jestem bardzo zadowolony z tego koncertu. Chociaż... mogło być lepiej z naszej strony, ale to jak zawsze jest niedosyt.

Beniamin Gawliński: Ja to się z kolei bawiłem niesamowicie, pamięta piłki wrzucane przez ludzi na scenę. Pamiętam też wielką synchroniczność tłumu, piękna sprawa, świetna publika. Wielkie wrażenie robi ten ogrom ludzi, którzy są dosłownie wszędzie!

Robert Gawliński: Warto też wspomnieć o całej ekipie, która tam pracuje. Mega pozytywni ludzie, którzy tworzą świetną atmosferę dla artystów. Śmiało można powiedzieć, że jest to idealne miejsce dla muzyków i to nie tylko z Polski. Świetne jest też to, że żaden artysta z Polski nie czuje się gorszy od gwiazd zza granicy, które się tam pojawiają. Magiczne miejsce.

A co dalej z Wilkami, bo tutaj '26/26', czyli coś w rodzaju 'The best of' i co następnie? Bo z reguły jest tak, że zespoły się po takich płytach żegnają.

Robert Gawliński: Mamy w planach akustyczne koncerty, a to są zupełnie inne wydarzenia. Gramy w większości te koncert z filharmonikami gdańskimi, ale nie z całą orkiestrą. Jest czterech ludzi, między innymi skrzypce i wiolonczela, a to dodaj wiele do naszych numerów. Zagramy zupełnie inny repertuar, niż ten jaki zwykle pojawia się na naszych koncertach. Chcemy to trochę odróżnić od tak zwanych koncertów 'elektrycznych', tutaj jest więcej numerów, jednak mniej tutaj szlagierów.

Beniamin Gawliński: Często też staramy się to wszystko zagrać inaczej.

Robert Gawliński: Dokładnie, chcemy dac ludziom coś innego i bardzo wyjatkowego. Musimy do tego zrobić ze trzy tygodnie poważnych prób, to nie jest takie łatwe jak się wydaje. Często też musimy sobie niektóre kawałki przypomnieć i nie możemy przedobrzyć podczas zmieniania kawałków.




A jakie miasta odwiedzicie z tą trasą?

Robert Gawliński: Warszawa, Wrocław, Łódź, Poznań, Gdańsk i są to duże sale. Chcemy by było to duże wydarzenie. Oczywiście mówię o tych wydarzeniach, które już są potwierdzone, aczkolwiek z tego co wiem, coś jeszcze może się przydarzyć.

Na wasze koncerty przychodzi kilka pokoleń. Jak wy to odbieracie? Nie jest to dla was stresujące?

Robert Gawliński: Nas to cieszy, zmęczenia nie czujemy i jesteśmy gotowi na to. Z resztą młodzież do wilków wprowadza tak zwanego 'sportowego rock and rolla' (śmiech)

A jak ty Beniamin czujesz się w zespole Wilki? Grasz utwory, które z pewnością towarzyszyły ci od zawsze.

Beniamin Gawliński: Tak, to z pewnością jest taka sentymentalna wycieczka i inne uczucie niż jak się gra swoje kawałki. To jest tak, jak odpalasz jakiś ulubiony numer, który budzi wspomnienia i ja tak mam, tylko, ze 10 razy mocniej i sam sobie mogę zagrać ten kawałek (śmiech). Wiesz, to jest moje dorastanie, same dobre wspomnienia.

Robert Gawliński: Dla mnie to też piękne, grać z synem na jednej scenie, jechać w trasę. Niepowtarzalne uczucie, cieszę się, że to mam, a nie każdemu jest to dane.

Rozmawiał: Dominik Pajewski

Polski raper nagrał cover 'Another One Bites The Dust' grupy Queen [VIDEO]