Zaburzona równowaga Van Halen. Najgorsze okładki świata #61

i

Autor: Wikipedia

felieton

Zaburzona równowaga Van Halen. Najgorsze okładki świata #61

2024-05-07 8:49

Dziesiąty w karierze genialnego składu album zapisał się przede wszystkim przebojem „Can’t stop loving you”. Tylko w USA sprzedał się w zawrotnym nakładzie 3 milionów egzemplarzy, a kawałek „The Seventh Seal” dostał nominację do Grammy. Czemu zatem się go czepiamy? Bo choć muzycznie wszystko wyszło świetnie, to z okładką coś poszło mocno nie tak.

Zdjęcie, które ma ilustrować tytuł „Balance” (ang. równowaga – przyp. red.), przedstawia braci syjamskich na huśtawce. Siedzą na jednym z jej końców, co uniemożliwia zabawę. Jeden z chłopców patrzy na nas z nieokreślonym, ale dość mrocznym wyrazem twarzy, jednocześnie ciągnąc za włosy wyrywającego się brata. Ich układ ciał razem z huśtawką tworzy kształt V nawiązujący do nazwy grupy.

Trzeba przyznać, że taka okładka spokojnie nadawałby się na znacznie mroczniejszy album niż wesoły, a czasem sentymentalny i melodyjny rock braci Van Halen. Co ciekawe, w Japonii płyta ukazała się z inną wersją okładki, gdzie na huśtawce siedzi po prostu jeden chłopiec.

Pierwotnie płyta miała nosić tytuł „The Seventh Seal”. Twórcą zdjęcia był Glen Wexler, który przygotowując się do zlecenia miał kilka konceptów. Ten z androgynicznym 4-latkiem był jednym z nich. W tym czasie Alex Van Halen wspomniał mu o niedawnej śmierci Eda Lefflera, wieloletniego managera grupy i Sammy’ego Hagara. Jego odejście z powodu choroby w wieku 57 było sporym ciosem dla całej czwórki muzyków. Alex poprosił Glena także by okładka nawiązywała do koncepcji dualizmu ludzkiej duszy.

Wbrew późniejszym plotkom, chłopiec z okładki to nie syn gitarzysty, czyli Volfgang Van Halen. Uczestniczący w sesji model nie był związany z zespołem, za to trzecia ręka, która ciągnie go za włosy to córka fotografa. Z połączenia zdjęć powstałą praca przedstawiająca zupełny brak równowagi: syjamskie bliźnięta mają różne charaktery i najwyraźniej ze sobą się kłócą, spokojniejszy staje się agresorem ciągnąc za włosy, huśtawka jest bezużyteczna, bo zrośnięci chłopcy nie mogą się na niej bawić. Do tego otacza ich ponury świat z czerwonym niebem, niczym po atomowej katastrofie. Świat został wytrącony z jakiegokolwiek balansu.

Kolejna ciekawostka to fakt, że trasa promująca płytę także zdawała się być kompletnie pozbawiona równowagi. Muzycy po latach nazywali ją „Ambulance Tour” ze względu na to, jak często musieli wzywać karetkę. Eddie zmagał się z martwicą jałową. Musiał przejść i grać w kołnierzu zabezpieczającym trzy uszkodzone kręgi.

Do tego atmosfera między Eddie’m a Sammy’m była napięta już od czasu nagrań. Ten ostatni dodatkowo był skonfliktowany z nowym managerem grupy, Ray’em Damniels’em. Mimo tego zagrali około 130 koncertów w ramach trasy, która miała słowo „równowaga” tylko w nazwie. Na kolejnym albumie „Van Halen III” nie będzie już Hagara, a Michael Anthony nagra bas tylko do kilku kawałków. W Van Halen nastąpiło pęknięcie, które będzie się powiększać.

W 2004 roku grupa spróbuje zagrać trasę w składzie z Sammy’m, ale okazało się to katastrofą. Owszem, udało się wcześniej pokazać kilka nowych dźwięków na „The best of both worlds”, który doskonale się sprzedał. Wokalista wspominał w autobiografii, że Eddie był wtedy na samym dnie uzależnienia. Do tego niestety dawne spory między Sammy’m, a Eddie’m odżyły. Hagar postawił ultimatum: zgodzi się na ponowną trasę jeśli zagra na niej także Michael Anthony. Na to Eddie odpowiedział, że zgodzi się, gdy tamten zrzeknie się swoich praw do nazwy i logo zespołu oraz zgodzi się na obniżone wynagrodzenie. Basista skarżył się, że chciałby kumplować się z Sammy’m i grać w Van Halen, ale nie jest to możliwe. Trasa w 2004 roku przyniosła ogromne zyski finansowe, jednak muzycy już nigdy doszli do porozumienia. Gdy w 2015 roku Van Halen wracał na scenę, na basie był już Wolfgang Van Halen, a za mikrofonem ponownie stanął David Lee Roth.

Muzyka rockowa lat 80-tych - zagranica. Albumy, które dziś są legendarne

Sprawdź ciekawostki o albumie "1984":