Guns N' Roses

i

Autor: Wikimedia Commons

Z historii rocka

Guns N' Roses ponownie zagra w Polsce w 2025. Wspominamy pierwszą wizytę legendarnego zespołu w naszym kraju!

2025-07-07 15:50

Na pierwszy koncert Guns N’ Roses nad Wisłą musieliśmy trochę poczekać. Nie załapaliśmy się na szczyt popularności grupy w latach dziewięćdziesiątych. Axl Rose i spółka zawitali do Polski dopiero w czerwcu 2006.

Guns N' Roses po raz pierwszy w Polsce. Wspominamy warszawski koncert z 2006 roku

Nie da się ukryć, że początek XXI wieku nie był najłatwiejszym okresem dla Guns N’ Roses. Axl Rose, wokalista i lider amerykańskiej formacji, próbował skończyć tworzenie premierowego materiału. Ponadto skład G N’ R dość często się zmieniał, co na pewno nie ułatwiało wszelakich prac. Grupa także koncertowała, choć na dobre powróciła na te tory dopiero w 2006 roku. I właśnie wtedy Gunsi po raz pierwszy wystąpili w Polsce.

Do historycznego momentu doszło 15 czerwca na stadionie Legii w Warszawie w ramach trasy nazwanej Chinese Democracy 06/07. Fani z całego kraju zjechali do stolicy, aby w końcu zobaczyć na żywo Rose’a, któremu na scenie towarzyszyli m.in. gitarzyści Richard Fortus i Ron "Bumblefoot" Thal czy klawiszowiec Dizzy Reed.

KULTOWE HISTORIE - Guns N' Roses

Pierwszy koncert Guns N' Roses w Polsce rozpoczął się trzydzieści minut przed wyznaczonym czasem, co było niewątpliwie pozytywnym zaskoczeniem. Zważywszy na to, że wokalista nie raz, zarówno w przeszłości, jak i przyszłości (w 2012 publiczność w Rybniku dość długo czekała na wyjście Gunsów na scenę, nawiasem mówiąc), spóźnił się na występ.

Jeśli chodzi o setlistę koncertu w Warszawie, muzycy nie zamierzali brać jeńców. Na sam początek – Welcome to the Jungle z ikonicznego debiutu. Zresztą, setlista była oparta głównie na zawartości albumu Appetite for Destruction z 1987. Polscy fani usłyszeli aż dziewięć z dwunastu utworów. W dalszej części występu nie zabrakło takich klasyków, jak m.in. Sweet Child O’ Mine czy Paradise City. Za to po macoszemu potraktowano obie części Use Your Illusion (były tylko dwa "rodzynki": November Rain i You Could Be Mine).

Na pewno, pod kątem wizualnym, koncert Guns N’ Roses na stadionie Legii robił wrażenie. Zadbano o odpowiednie efekty pirotechniczne (były fajerwerki), pomyślano o konfetti. A co z formą muzyków? Oczywiście, wszystkich najbardziej interesowało, jak zaprezentuje się wokalista. Axl chętnie szalał w trakcie koncertu. Widać było doskonale, że rozsadza go energia. Zademonstrował z bliska także różne sceniczne ubrania. Nie było więc nudy!

Wróćmy jeszcze do repertuaru. Gunsi uraczyli publiczność w Warszawie premierowymi kompozycjami, które miały się znaleźć na albumie Chinese Demoracy. Jego premiera była nie raz przekładana i ostatecznie ukazał się on na rynku dopiero w listopadzie 2008. Muzycy zaprezentowali numer tytułowy, balladę Street of Dreams czy dość przebojowy Better. Koncert G N’ R nie może się obyć również bez coverów. Na setliście w 2006 uwzględniono Knockin’ on Heaven’s Door Boba Dylana, Live and Let Die Wingsów oraz... Beautiful z repertuaru Christiny Aguilery, co było nie lada niespodzianką.

Spore poruszenie wywołał gościnny występ Izzy'ego Stradlina, gitarzysty, który w Guns N’ Roses grał w latach 1985-1991. Na tej trasie dołączał regularnie do zespołu, aby wykonać kilka utworów. W Warszawie jego gra uświetniła Think About You, Patience, Nightrain, a także wspomniany już wcześniej Paradise City, który pojawił się na sam finał. Dodatkowo zaproszono także Sebastiana Bacha, który zaśpiewał z Axlem utwór My Michelle. Były wokalista Skid Row występował bowiem jako jeden z supportów przez Guns N’ Roses (oprócz niego, tę rolę otrzymały jeszcze trzy inne zespoły: amerykański 650North oraz Oddział Zamknięty i Kobranocka).

W relacji, którą znajdziemy na portalu rockmetal.pl, możemy przeczytać, że był to koncert, który pozostawił po sobie "mieszane uczucia". "Z jednej strony zespół wykrzesał z siebie mnóstwo energii i rockowego czadu. Poraził mocnymi utworami i oczarował balladami. Z drugiej jednak strony można było odczuć, że stać ich na wiele więcej. Guns N’ Roses, które widzieliśmy na Legii, było tylko repliką tego Guns N’ Roses, które wojowało na początku lat 90-tych. Repliką udaną i niewiele ustępującą oryginałowi, lecz pozostawiającą pewien niedosyt" – napisał autor podpisany nickiem "RJF".  

Na kolejny koncert Guns N’ Roses w naszym kraju trzeba było czekać długie sześć lat. Ale to (doskonała) historia na osobny artykuł...  

Oto 5 ciekawostek o albumie Appetite for Destruction Guns N' Roses: