Dzień, w którym zginął Cliff Burton. Basista Metalliki miał 24 lata
Na początku marca 1986 roku na rynku ukazał się Master of Puppets, trzecie studyjne wydawnictwo w dyskografii amerykańskiej formacji Metallica. Album został bardzo ciepło przyjęty, zarówno przez dziennikarzy, jak i fanów, więc zespół kuł żelazo póki gorące. Czyli ruszył w trasę koncertową. Muzycy sporo występowali w Stanach Zjednoczonych, zawitali także latem na festiwale w Europie. We wrześniu Metallica znów odwiedziła Stary Kontynent, ale już w ramach samodzielnej trasy.
26 września 1986 roku, jak się później okazało, zespół zagrał ostatni koncert z Cliffem Burtonem w składzie. Miało to miejsce w szwedzkiej hali Solnahallen w Sztokholmie. Następnego dnia zaplanowany był występ w Kopenhadze. Autokar z muzykami tam jednak nie dotarł...
Zespół po występie w stolicy Szwecji nie spał w hotelu, od razu ruszył w dalszą podróż. Najpierw wyjechał autokar, w którym znajdowali się muzycy, techniczni i menadżer trasy, trzy kwadranse później Sztokholm opuściła ciężarówka ze sprzętem.
Pojazd, którym przemieszczali się członkowie Metalliki, nie należał do najwygodniejszych. Autokar został przekształcony, więc tylne siedzenia zdemontowano, w zamian pojawiły się tzw. sypialne boksy. O miejsce do spania rywalizowali Kirk Hammett z Burtonem. "Rozdali karty aby zobaczyć, który z nich dostanie lepszą leżankę od strony okna. Cliff wygrał, wyciągając asa pik" – pisał Mick Wall w książce Enter Night.
27 września o godz. 6:30 rano autokar pokonał już dwie trzecie drogi. Znajdował się na trasie E4, pomiędzy miastami Ljungby i Varnamo. Na dwupasmowej drodze pojazd zaczął zjeżdżać niebezpiecznie w kierunku prawej krawędzi jezdni. Kierowca próbował odbić w lewo, ale tylne koła wpadły w poślizg. Następnie stracił on panowanie nad autokarem, który wpadł do rowu i przechylił się na prawy bok. Basista Metalliki nie był zapięty pasami i wypadł przez okno.
Zauważyłem, że autobus na nim leżał. Zobaczyłem wystające nogi. Wpadłem w szał. Pamiętam, że kierowca próbował wyciągnąć spod jego ciała koc, by komuś go dać, a ja krzyknąłem: "Nawet, kurwa, nie próbuj!". Chciałem go zabić. Nie mam pojęcia, czy był pijany, czy wjechał na lód. Jedyne, co do mnie docierało, to fakt, że on prowadził, a Cliff był martwy – wspominał James Hetfield w 1993 roku (cytat za książką Metallica. Tom 1. 1981-1991 Paula Brannigana i Iana Winwooda). Przyczyną śmierci Burtona było zmiażdżenie klatki piersiowej.
Kierowca tłumaczył się, że stracił przyczepność z powodu gołoledzi na drodze. – Osobiście wykluczam taką możliwość. Droga była sucha. Temperatura wahała się wtedy w nocy w okolicach zera – tłumaczył fotograf Lennart Wennberg, który był na miejscu zdarzenia i robił zdjęcia dla gazety Expressen. Kierowca został, zgodnie z zasadami, aresztowany przez szwedzką policję, a następnie przesłuchany. Zeznał, że był wypoczęty, choć podejrzewano, że mężczyzna zasnął za kierownicą. Przeprowadzono także oględziny autokaru i nie wykazano żadnych usterek technicznych.
Kierowcy nie postawiono żadnych zarzutów. A do dziś nie pojawiło się oficjalne wyjaśnienie, dlaczego 27 września 1986 autokar zjechał z drogi...
Pogrzeb basisty odbył się 7 października w kaplicy Chapel of the Valley w jego rodzinnym mieście Castro Valley w Kalifornii. Jego prochy rozrzucono po Maxwell Ranch. Burtona pożegnali najbliżsi, muzycy Metalliki i przyjaciele. Z głośników odtworzono instrumentalną kompozycję Orion. Po latach postawiono mu nagrobek w Ljungby, niedaleko miejsca wypadku. Umieszczono na nim fragment tekstu utworu To Live is to Die (z albumu ...And Justice for All): "Cannot the kingdom of salvation/Take me home".
Cliff Burton zginął w wieku 24 lat.