W 1985 roku zespół Queen był na szczycie. Formacja miała na koncie jedenaście albumów, z A Night at the Opera, News of the World, The Game i Hot Space na czele, i już pracowała nad kolejnym. Grupa, z Freddiem Mercurym w roli frontmana, uchodziła na koncertową potęgę, a ich występy porównywane były niemal do teatralnych widowisk, w których główną rolę odgrywają najlepsi muzycy, wspaniałe brzmienie, charyzma i ten jedyny w swoim rodzaju wokal. Było oczywiste, że ta potęga musi się pojawić na planowanym, największym na świecie muzycznym wydarzeniu tej dekady.
Stworzyć dzieło życia
Końcówka 1984 roku należała do Boba Geldofa. Muzyk postawił na swoim i powołał do życia projekt Band Aid, który na początku grudnia tego roku wydał charytatywny utwór Do They Know It's Christmas?. Natychmiast trafił on na szczyt brytyjskiej listy przebojów, osiągając milionowy nakład w pierwszym tygodniu od premiery. Utwór znajdował się na pierwszy miejscu zestawienia przez kolejne pięć tygodni, przynosząc ogromny dochód, w całości przekazany na zniwelowanie skutków głodu w Etiopii. Geldof nie zamierzał jednak na tym poprzestać, a całość miała otrzymać swoją monumentalną kontynuację kilka miesięcy później. Dokładnie w sobotę 13 lipca zorganizowany został koncert Live Aid, który odbywał się jednocześnie na Stadionie Wembley w Londynie i na Stadionie Johna F. Kennedy'ego w Filadelfii. Wydarzenie okazało się być ogromnym sukcesem i doprowadziło do zebrania kolejnych środków, które przekazane zostały organizacjom, zajmującym się działaniami na rzecz potrzebujących w Etiopii. Jednym z jego kluczowych elementów okazał się być własnie występ Queen.
Czy to najlepszy występ rockowy w historii muzyki?
Zespół rozpoczął swój set jako siedemnasty artysta na londyńskim Stadionie Wembley. Występ rozpoczął się mniej więcej o 18:41 i potrwał dokładnie dwadzieścia jeden minut, złożyło się na niego pięć pełnych utworów i pierwsza część Bohemian Rhapsody. Tyle jednak wystarczyło, by na zawsze zapisać się w historii koncertów. Prym wiódł oczywiście Freddie - radosny, pewny siebie i tego, po co właściwie tu jest. Z pełną pasją śpiewał najpierw jeden z największych rockowych utworów wszech czasów, akompaniując sobie na pianinie, by następnie wcielić się w prawdziwą koncertową bestię. Przejście do Radio Ga Ga, podczas którego Mercury zdołał nakłonić, dosłownie cały stadion, to klaskania w tym samym tempie, było wspaniałe. Zebrani dosłownie oszaleli, a Freddie wykorzystywał to, jak mógł - swoimi charakterystycznymi zaśpiewkami tylko pobudzał publikę, która żywo odpowiadała mu na każde "Aaaaaay-o". Następnie nadeszły Hammer to Fall, Crazy Little Thing Called Love oraz, obowiązkowo, We Will Rock You. Set zamknął hymn We Are The Champions.
Występ Queen był szeroko komentowany w mediach, określano go jako moment kluczowy całego wydarzenia, który udowodnił pozycję zespołu, talent jego członków. W 2005 roku przeprowadzona została branżowa ankieta, w której to dziennikarze, artyści i inne osoby ze świata muzyki wskazały występ Queen na Live Aid jako największy występ na żywo w historii rocka. Od dnia tego historycznego występu minęło prawie czterdzieści lat, a zdania na jego temat nie zmieniają się. Pokaz jest dostępny do obejrzenia w całości w serwisie YouTube.