Billy Joel to jeden z najbardziej znanych, cenionych i utytułowanych artystów solowych wszech czasów. Muzyk jest obecny w świecie muzyki już od dokładnie sześćdziesięciu lat, mając na koncie trzynaście studyjnych wydawnictw i wiele absolutnie nieśmiertelnych przebojów.
Artysta 9 maja świętował swoje 76. urodziny. Mimo wieku Billy Joel pozostawał niezwykle aktywny pod względem koncertowym - do niedawna. 23 maja w mediach społecznościowych muzyka pojawiło się oświadczenie, w którym poinformował on o konieczności odwołania wszystkich swoich najbliższych koncertów. Powodem takiego stanu rzeczy jest zdrowie Billy'ego Joela - przekazał on, że otrzymał diagnozę wodogłowia normotensyjnego, które powoduje u niego problemy ze słuchem, wzrokiem i utrzymaniem równowagi. Z oświadczenia wynikało także że muzyk przechodzi obecnie terapię, prosił on również o wyrozumiałość i przebaczenie fanów ze względu na niedogodności. Kolejno głos w sprawie, która odbiła się dużym echem na świecie, zabierały żona i córka artysty, zapewniając, że walczy on o powrót do formy.
ZOBACZ TAKŻE: Problemy zdrowotne Billy'ego Joela
Billy Joel zabrał głos w sprawie swojego zdrowia
Teraz niespodziewanie głos w całej sprawie zabrał sam zainteresowany, jednak za pośrednictwem swojego przyjaciela. Mowa o radiowcu Howardzie Sternie. Ten wykorzystał jeden z nowszych epizodów swojej legendarnej audycji "The Howard Stern Radio Show", by przekazać wiadomość od muzyka.
Stern opowiedział, że widział się z Billym Joelem dwa tygodnie temu na kolacji. Dodał, że owszem, jego przyjaciel zmaga się z pewnymi kwestiami medycznymi, jednak ma się w tym wszystkim naprawdę dobrze. Wokalista miał poprosić swojego znajomego, by ten przekazał światu jasny i konkretny komunikat, a brzmi on "Jeszcze nie umieram".
Widziałem Billy'ego Joela dwa tygodnie temu, jedliśmy razem kolację. Czuje się dobrze. Ma pewne problemy, ale powiedział: "Tak, możesz przekazać ludziom: nie umieram". Wiecie, on chce, żeby ludzie o tym wiedzieli. On po prostu… musi zająć się pewnymi sprawami medycznymi, ale było cudownie. Świetnie się bawiliśmy z żonami, mieliśmy świetną rozmowę. Mówiłem mu, że podoba mi się granie muzyki klasycznej na gitarze. Rozpromienił się, bo to jest to, co go kręci. Potem były jego urodziny, nawet wyciągnąłem gitarę i zaśpiewałem mu "Sto lat" - opowiedział w audycji Howard Stern.