Liczba nowych prac, na które trafili japońscy badacze jest naprawdę ogromna. Udało się to zrobić dzięki "zaprzęgnięciu" do pracy sztucznej inteligencji, która zajęła się analizą zdjęć peruwiańskiego płaskowyżu. Gdy w 1994 UNESCO przyznało geoglifom, bo tak są fachowo nazywane, status światowego dziedzictwa kultury archeolodzy opisali 30 z nich. Obecnie, wliczając właśnie odkryte, poznaliśmy ich już 358.
Linie układające się w rysunki drzew, ptaków, zwierząt lądowych i wreszcie ludzi z pewnością nie są dziełem przypadku. Tworzono je usuwając ciemne i czarne składy podłoża i odsłaniając jasną piaszczystą powierzchnię, która odcinała się od otoczenia. Podobna metoda do magicznej tabliczki do rysowania, tylko na naprawdę dużą skalę. Jednak czemu miały dokładnie służyć? Tego niestety do dziś nie wiemy. Najprawdopodobniej powstały na przestrzeni czterech wieków, od I w. p. n. e. do III w. naszej ery.
Prace japońskich naukowców wspieranych technologicznie przez IBM trwają od kilku lat, już w 2014 pochwalili się ponad czterdziestoma nowymi znaleziskami. Dzięki temu udało się porozumieć z peruwiańskim rządem i zabezpieczyć jako park znaczny obszar płaskowyżu. Do dziś na tym terenie odnaleziono łącznie 77 nowych geoglifów.
Teorii na temat tego czemu miałyby służyć jest wiele. Największą popularność swego czasu zdobyła głoszona przez Ericha Von Danikena koncepcja, że mają być lądowiskami dla kosmitów lub formą komunikacji z nimi. Inna, bardziej racjonalna koncepcja wysunięta przez Marię Reichę, matematyczkę, archeolożkę i badaczkę rysunków głosi, że jest to forma gwiezdnego kalendarza. Wreszcie są też tacy, którzy przekonują, że to po prostu starożytna forma graffiti i żartobliwa niezobowiązująca ekspresja artystyczna. Na definitywną odpowiedź będziemy musieli jeszcze poczekać.
Polecany artykuł: