W ciągu ostatnich dwóch dekad tatuaż zrobił zawrotną karierę w całej Europie. W Polsce także z czegoś, co kojarzyło się głównie z pobytem w zakładzie karnym, na morzu lub w wojsku, zmienił rolę do po prostu kolejnej ozdoby ciała. Został udomowiony, oswojony i wpasował się we współczesną estetykę tak mocno, że niektórzy żartują, że trudno dziś spotkać kogokolwiek bez takiej ozdoby.
W działającym w stolicy Holandii Muzeum Rembrandta czerwiec to miesiąc, w którym sztuka zdobienia ciała spotyka kunszt malowania na płótnie. Instytucja zaprosiła do współpracy znanego weterana sztuki tatuażu, Henka Schiffmachera i udostępniła swoje zasoby jego załodze najlepszych artystów. Od 19 do 25 czerwca z ich pomocą można sobie wytatuować wzór inspirowany jednym z obrazów Rembrandta.
- Na całym świecie coraz więcej tatuaży sprzedaje się jako dzieła sztuki, które możesz powiesić na ścianie – mówi Schiffmacher – pewien starszy tatuator nazwał kiedyś tatuaże „Rembrandtami biednych ludzi” czyli dziełem, które może kosztuje mniej, ale jest wykonane z równą starannością i dokładnością. Wiele osób tworzy kolekcje prac konkretnych tatuażystów. Przychodzą do nas, by dołączyć tatuaż od Schiffmacher & Veldhoen do kolekcji. Dla nas współpraca z miejscem, gdzie wciąż czuje się dusze Rembrandta, jest wielkim zaszczytem, tak jak i praca z jego szkicami i rysunkami. Wielka i mniejsza sztuka zbliżają się do siebie.
Na tego typu pracę trzeba się oczywiście zapisać i wybrać wzór. Koszt takiego dzieła to od 100 do 250 euro, z czego 50 trzeba zapłacić jako zaliczkę zaraz po zabukowaniu terminu. Jeśli planujecie się zapisać, to nie zwlekajcie, bo liczba terminów jest ograniczona.