Rosyjska broń kosmonautów - trzeba przyznać, że brzmi to dość zagadkowo. No bo niby do kogo strzelać w przestrzeni kosmicznej? Czyżby załogi Sojuzów obawiały się UFO? Nie (a przynajmniej nie oficjalnie). Odpowiedź na to zagadnienie znajduje się na ziemi.
Nirvana - nieznane nagranie trafiło do sieci
A konkretnie u podnóża Uralu, w trudno dostępnym, górzystym terenie środkowej części Rosji. To tam, w 1965 roku, musiał wylądować radziecki kosmonauta Aleksiej Leonow. Misja ratunkowa trwała kilka dni. Przez ten czas, bezbronny i zdany na siebie Leonow, musiał radzić sobie z przeciwnościami ziemskiego losu. Gdy w końcu udało się go ewakuować wyznał, że najbardziej obawiał się spotkania z niedźwiedziem.
Fidget spinner z samochodów. Rosja znowu zaskakuje VIDEO
Rosyjscy naukowcy i inżynierowie, na wypadek kolejnych lądowań z dala od wyznaczonego miejsca, postanowili działać. Stworzyli pistolet o nazwie TP-82, mający rozwiązać problem obrony przed nie uznającymi pokojowych rozwiązań, syberyjskimi niedźwiedziami. Broń posiadała trzy lufy przystosowane do naboi różnego kalibru, oraz... maczetę! Jej ostrze ukryte było w kolbie i mogło się przydać zarówno do cięcia chaszczy jak i obierania ziemniaków.
Rosyjski kosmita rapuje Kazika - tajemnica odkryta po 15 latach!
Pistolet TP-82 znalazł się na wyposażeniu załóg. Jednak przez lata nie było okazji by sprawdzić jego skuteczność w warunkach polowych. Tymczasem technika poszła naprzód i lepsze systemy nawigacji rozwiązały problemy z naprowadzaniem statku na miejsce lądowania. Wszyscy doszli do wniosku, że w takim razie broń przestaje być potrzebna. Wycofano ją z użycia w 2006 roku. Teraz na pokład można zabrać znacznie potrzebniejsze rzeczy, na przykład 40% płyny.