2 czerwca 1986 roku światło dzienne ujrzał dwunasty album studyjny grupy Queen. Płyta A Kind of Magic była pierwszą, jaką zespół wydał po pamiętnym występie na Live Aid, określa się ją także mianem nieoficjalnego sundtracku do produkcji Nieśmiertelny z tego samego roku. Wydawnictwo bardzo szybko po premierze osiągnęło sukces komercyjny, debiutując na pierwszy miejscu listy przebojów w Wielkiej Brytanii i sprzedając się w tydzień po wydaniu w liczbie aż 100 tysięcy egzemplarzy. Z liczącej dziewięć utworów na trackiście płyty, jako single wydano aż siedem, w tym tak słynne dziś One Vision, A Kind of Magic, Princess of the Universe, Friends Will Be Friends oraz Who Wants to Live Forever.
Już pięć dni po premierze Queen wyruszył w trasę koncertową "The Magic Tour", która liczyła sobie dwadzieścia sześć występów. Pierwszy odbył się w Szwecji, a jako support zagrał Gary Moore. Na pozostałych pokazach publiczność rozgrzewali także m.in. INXS, Chris Rea, The Bangles, Status Quo czy Craaft. Przygotowania do trasy rozpoczęły się już w maju i choć w tym okresie Queen nadal znajdowali się na szczycie, to promotorzy obawiali się o sprzedaż biletów - niepotrzebnie, gdyż te rozeszły się na pniu. Być może wynikało to z tego, że w tym czasie niezwykle głośne były plotki, że Queen przymierza się do zakończenia działalności, fani i fanki uznali więc, że warto zobaczyć zespół po raz ostatni. Choć Freddie Mercury już w trakcie trasy wielokrotnie, również ze sceny, dementował te pogłoski, to jednak właśnie "The Magic Tour" dziś znamy jako ostatnią trasę formacji w składzie Mercury-Brian May-Roger Taylor-John Deacon.
Czas się pożegnać
W momencie trwania trasy wokalista zdawał już sobie sprawę ze stanu swojego zdrowia, media wtedy jeszcze jednak nie rozpisywały się na ten temat. Mercury wiedział, że powoli zbliża się ten czas, kiedy nie będzie w stanie brać udział w intensywnych trasach na globalną skalę. Grupa na koncertach dawała z siebie wszystko, czego najlepszym dowodem są dwa występy na Wembley, dziś tak bardzo kojarzonym z Queen, gdzie to odbyły się dwa koncerty - 11 i 12 lipca 1986 roku. Oba zostały nagrane, a kolejno wydane jako Queen Live at Wembley Stadium w październiku tego samego roku w Wielkiej Brytanii, a dopiero cztery lata później na całym świecie.
Trasa nie trwała długo, zaledwie dwa pełne miesiące i kilka pierwszych dni sierpnia i zorientowana była tylko na tereny Europy. Jakie szczęście mieli Ci, którym przyszło w niej uczestniczyć, a zwłaszcza w koncercie z 9 sierpnia, a więc ostatnim w historii zespołu Queen, zagranym z Freddiem Mercurym.
Queen razem po raz ostatni
9 sierpnia 1986 roku występem w Stevenage na terenie Knebworth House, trasa "The Magic Tour" miała się oficjalnie domknąć. Koncert Queen był częścią odbywającego się w tym miejscu i czasie Knebworth Festival i sygnowany był hasłem "A Night of Summer Magic". W wydarzeniu brał udział tłum, liczący około 120 tysięcy osób - zespół nie mógł go zawieść.
Oczywiście dał z siebie wszystko! Freddie, Brian, John i Roger zagrali aż dwadzieścia piosenek w podstawowym czasie setu. Tego dnia ze sceny wybrzmiały takie tytuły, jak One Vision, Who Wants to Live Forever i A Kind of Magic z najnowszego wydawnictwa, ale też Another One Bites the Dust, Under Pressure, Love of My Life, Is This the World We Created...?, Hammer to Fall, Crazy Little Thing Called Love oraz oczywiście Bohemian Rhapsody. Queen zaprezentowali też trzy covery: (You're So Square) Baby I Don't Care Elvisa Presleya, Hello Mary Lou Gene'a Pitneya i Tutti Frutti Little Richarda. Było jednak jasne, że to nie wszystko, co zespół przygotował dla ponad sto tysięcznego tłumu. Formacja powróciła na pierwszy bis, w ramach którego wybrzmiało Radio Ga Ga, a uwagę wszystkim zwrócił John, który na sam koniec... rozbił swój bas! Jawiący się jako oaza spokoju muzyk nie na żarty wszystkich zaskoczył. Uzbrojony jednak w inny instrument, powrócił wraz z Freddiem, Brianem i Rogerem na drugi, tym razem trzy-utworowy bis, na który zagrano We Will Rock You, Friends Will Be Friends i tak z dzisiejszej perspektywy wymowne We Are the Champions. Na koniec setu z taśmy puszczono hymn Wielkiej Brytanii, God Save the Queen, wzbogacony brzmieniem gitary Maya, w trakcie którego zespół żegnał się z fanami, a Mercury ubrany był w tym czasie królewską pelerynę i słynną koronę. W takim władczym stroju wokalista zszedł ze sceny - tak zaprezentował się fanom i fankom na ostatnim koncercie Queen.
Co wydarzyło się później?
Już pod koniec trasy Freddie otwarcie mówił, że nie czuje się najlepiej, jest niezwykle zmęczony i odczuwa ból całego ciała, nikt jednak nie traktował jego słów jako oznaki czegoś poważniejszego. Jednak kilka tygodni po zakończeniu serii występów, wokalista otwarcie oznajmił swoim kolegom, że nie chce i nie jest już w stanie koncertować na taką skalę, jak dotychczas.
Wiosną 1987 roku Mercury poddał się badaniom, a diagnoza była druzgocąca. U artysty doszło do rozwinięcia się AIDS i było już wtedy jasne, że jego czas upływa nieubłaganie - do tego o tym, że u wokalisty wykryto HIV, niekiedy pisano także już o AIDS, donosiły już media. Choć muzyk nie był w stanie występować - a nawet w pewnym momencie kręcić teledysków - to zdołał nagrać z Queen jeszcze dwie płyty: The Miracle z 1989 roku i wydaną dwa lata później Innuendo. Freddie Mercury zmarł dziesięć miesięcy po premierze ostatniego z wymienionych tytułów, dokładnie 24 listopada 1991 roku w wieku zaledwie 45 lat.