Ostatnie lata są naprawdę intensywne dla Panów z Red Hot Chili Peppers. W 2019 roku po dziesięciu lata do składu powrócił John Frusciante, a formacja natychmiast przystąpiła do tworzenia nowej muzyki. Efektem tego jest album Unlimited Love z kwietnia 2022 roku. Płyta spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem, a grupa wyruszyła w promującą ją trasę koncertową. Jakie więc było zaskoczenie wszystkich, gdy raptem pół roku później światło dzienne ujrzała kolejna płyta"papryczek" - i to podwójna! Co prawda Return of the Dream Canteen spotkało się z bardziej mieszanymi ocenami, to premiera ta stała się okazją do ogłoszenia kolejnej części trasy, dzięki czemu formacja w czerwcu 2023 roku dotarła do Polski, a konkretnie na warszawski PGE Narodowy.
W ostatnim czasie o grupie było nieco ciszej, choć ta wciąż występuje na całym świecie, plotkuje się także o tym, że szykuje się do wydania nowego koncertowego albumu. Red Hoci powrócili jednak na języki dosłownie całego świata, a to za sprawą występu na ceremonii zakończenia tegorocznych Igrzysk Olimpijskich. Te w 2028 roku odbywać się będą w Los Angeles, w związku z czym formacji tak bardzo kojarzącej się z tym miastem, na finale Igrzysk nie mogło zabraknąć!
Najlepsza wokalistka rockowa w historii według Flea mogła być tylko jedna!
Na całym zamieszaniu postanowił nieco skorzystać basista Red Hot Chili Peppers. Muzyk pozostaje dość aktywny na portalu "X", za pośrednictwem którego komunikuje się z fanami, ale gdzie również zamieszcza, najczęściej krótkie, hasłowe "tweety". Kolejny pojawił się w poniedziałek 12 sierpnia, a więc chwilę po występie zespołu na ceremonii zamknięcia.
Flea, jak to ma w zwyczaju, napisał bardzo krótko, jasno jednak wskazał we wpisie, kogo uważa za najlepszą wokalistkę rockową w historii. Okazuje się, że według basisty na taki tytuł najbardziej zasługuje Chrissie Hynde, która stoi na czele zespołu Pretenders!