Można się zgodzić lub nie, ale trzeba przyznać, ze trzeba mieć odwagę (albo liczyć na skandal), samemu będąc w środku showbiznesu i rockowej sceny, by porywać się na coś, co tak wielu uważa za autorytet nie do obalenia. O gustach nie będziemy dyskutować, jesteśmy też za weryfikowaniem autorytetów i bardzo ostrożnym podejściem do ustawiania nowych na piedestałach. Przyjrzyjmy się zatem kto i dlaczego nie lubił Led Zeppelin.
1. Pete Townshend (The Who)
Gitarzysta w wywiadzie dla Toronto Sunwspominał, jak zaczynał karierę w latach sześćdziesiątych, gdy codzienność w Wielkiej Brytanii nie była kolorowa, szczególnie w robotniczych miastach. Według niego ciężkie granie wymyśliło The Who, prezentując fundamenty heavy metalu na albumie ”Live at Leeds”, a Zeppelini i inne kapele skopiowały ich styl. W starszym wywiadzie miał też powiedzieć, że nie lubi ani jednej piosenki tej grupy, choć samych muzyków ceni jako dobrych kolegów.
2. Jack Bruce, a właściwie całe Cream
Basista nie przebierał w słowach wypowiadając się o legendarnej grupie, ale pozostali członkowie tria: Ginger Baker i Eric Clapton nie szczędzili uszczypliwości Zeppelinom. Zarzucali im między innymi kopiowanie stylu. Bruce miał nawet w wywiadzie powiedzieć: „Pie***cie się Led Zeppelin, zawsze byliście gów***ni i nigdy nie będzie inaczej”. Wybuch gniewu wzbudziło w nim porównywanie zdolności muzyków obu grup.
3. Bob Dylan
Znany ze swojej oszczędności w wypowiedziach muzyk traktował grupę jako przykład tego jak bardzo rock oddalił się od swoich korzeni zatopionych w muzyce Afroamerykanów: bluesie i gospelu. Dylan uważał, że rock’n’roll traci swój charakter muzyki łączącej białych i czarnych, a staje rozgraniczony. Brytyjski rock był zupełnie biały. Jest też zabawna anegdota z roku 1974 gdy Dylan spotkał menadżera Led Zeppelin. Gdy tamten miał mu się przedstawić właśnie tym kim jest i dla kogo pracuje, artysta odpowiedział: „A czy ja do Ciebie przychodzę ze swoimi problemami?” Klasyczny Dylan.
4. Kieth Richards
Gitarzysta The Rolling Stones znany jest z szorstkości. Tyczy się to jego stylu, gry na gitarze, a także wypowiedzi. Nazwał kiedyś Davida Bowie „pozerem”, Erica Claptona „starą suką”, a Prince’a „przereklamowanym karłem”. Choć przyznawał, że ceni kunszt gitarzysty Jimmy’ego Page’a, to jednak zarzucał grupie to samo, co Dylan: „Rock’n’roll nigdy mi się nie znudzi, ale rock to już taka wersja białego człowieka i oni sprowadzają to w stronę marszu. Przepraszam, ale ja wolę roll.”
5. Kurt Cobain
Wokalista i lider grupy Nirvana oraz jedna z najsłynniejszych postaci nurtu grunge (choć wielu uważa, że wraz ze sławą odwrócił się od tego gatunku), podkreślał w wywiadach, że obok muzyki ważny jest dla niego przekaz zespołu oraz ich postawa. Led Zeppelin nie podobał mu się przede wszystkim w związku z powszechną legendą na temat tego jak traktują fanki i groupies, że są zwyczajnie seksistowscy tak na scenie jak i poza nią. „Pisali tylko o swoich siusiakach i uprawianiu seksu” – powiedział w wywiadzie dla Rolling Stone w 1992. Choć doceniał talenty kompozytorskie i umiejętności muzyków, nie mógł przejść obojętnie obok tego problemu. Dopiero kultura punk rocka, który de facto był buntem przeciwko gwiazdorstwu wielkich grup pokroju Zeppelinów, pozwoliła mu poczuć się jak u siebie i wyrazić targające nim emocje.