Do słuchania tego zespołu metalowcy przyznać się nie mogli. Tak twierdzi David Ellefson
David Ellefson, były basista Megadeth, w jednym z ostatnich wywiadów wrócił wspomnieniami do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to na rynku muzycznym rządziły zespoły grunge'owe, a metalowe kapele zeszły trochę na dalszy plan, jeśli chodzi o popularność.
– Mieszkałem w Los Angeles. Jest rok 1991, zaczynamy tworzyć "Countdown To Extinction". Pamiętam, jak jechałem autostradą i słuchałem KNAC, która była wówczas wielką rockową stacją radiową. Usłyszałem utwór "Breed". Pomyślałem: "Ale to jest zajebiste, to świetna piosenka". Potem okazało się, że była to Nirvana. Podobała mi się ich muzyka, ich brzmienie. Całkowicie to rozumiałem – powiedział David Ellefson w rozmowie dla "X5 Podcast".
Było jednak jedno "ale".
– Powiedzenie, że lubisz Nirvanę, będąc metalowcem, było wówczas wręcz czymś nielegalnym. Jeśli tak powiedziałeś, mogłeś zostać w zasadzie ukrzyżowany. Więc nikt z nas nie mógł się do tego przyznać – uzupełnił basista.
Przypomnijmy, że David Ellefson był członkiem formacji Megadeth w latach 1983-2002, a potem jeszcze 2010-2021. Został usunięty ze składu po tym, jak do sieci wypłynęło wideo, na którym basista bierze udział w erotycznym czacie z młodą fanką.