Wśród rockowych wykonawców nigdy nie brakowało dziwaków. Od samego początku przeobrażania się bluesa i innych gatunków w podwaliny rocka obok muzyki równie ważny był sceniczny sztafaż, element szoku, zaskoczenia, nierzadko także grania na skrajnych emocjach. To nie będzie jednak opowieść o skandalistach i demonach rocka, a o jego kosmitach, którzy słowo „dziwny” zabierają na inny, znacznie bardziej odjechany poziom.
Jeśli myślicie, że w muzyce rockowej wszystko już zostało powiedziane i tak naprawdę od około 30 lat powracają te same mody i utarte schematy, spójrzcie uważnie w niebo. Kto wie, może gdzieś tam obserwują nas właśnie ci, którzy zainspirowali tą fantastyczną drużynę dziwaków, którzy za temat swej sztuki wybrali kosmitów, obce cywilizacje i planety. Dźwięki przez nich tworzone często także są naprawdę kosmiczne: gęste jak jądra gwiazd, potężne jak przyciąganie czarnych dziur, zaprzeczające wszystkiemu, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Gotowi? Odlatujemy!