Oto najlepsze metalowe albumy koncertowe wszech czasów według sztucznej inteligencji [TOP10] - EskaROCK.pl
Magnifying Glass Plus Powiększ zdjęcie
Sprawdź w galerii >>>

Sprawdź w galerii >>>

Autor: Wikimedia Commons
Rozwiń

10. Rammstein – "Völkerball" (2006)

Płyta, która idealnie oddaje teatralność i pirotechniczne szaleństwo Rammstein. Ten album to wizualna i dźwiękowa uczta, pokazująca, dlaczego ich koncerty są tak legendarnymi widowiskami. To industrialny metal, który wypełnia każdą przestrzeń.

Rozwiń
foto:
Rozwiń

9. Megadeth – "Rude Awakening" (2002)

Klasyki thrashu Megadeth w dynamicznych, agresywnych wersjach koncertowych. Dave Mustaine w doskonałej formie wokalnej i gitarowej, prowadzący zespół przez zbiór swoich największych hitów. Album jest dowodem na to, że Megadeth zawsze było potęgą na żywo.

Rozwiń
foto:
Rozwiń

8. Opeth – "The Roundhouse Tapes" (2007)

Nastrojowy i brutalny progresywny death metal na żywo. Opeth w doskonały sposób oddaje złożoność i dynamikę swojej muzyki, przechodząc płynnie od delikatnych, akustycznych pasaży do miażdżących, death metalowych blastów. To album, który ukazuje ich maestrię w pełni.

Rozwiń
foto:
Rozwiń

7. Pantera – "Official Live: 101 Proof" (1997)

Ten album to eksplozja mocy i agresji, która idealnie oddaje dzikość Pantery na scenie. Phil Anselmo w szczytowej formie, z Dembagiem Darrellem rozrywającym głośniki swoimi riffami. Słuchając tego albumu, można poczuć niemal fizycznie potężny cios, który Pantera zadawała podczas swoich występów.

Rozwiń
foto:
Rozwiń

6. Black Sabbath – "Live Evil" (1983)

Album ten ukazuje Black Sabbath w erze Ronniego Jamesa Dio na wokalu, co wniosło do ich mrocznego brzmienia nową, epicką energię. Choć niektórzy fani woleli erę Ozzy'ego, Live Evil udowodnił, że Sabbath potrafiło ewoluować, zachowując przy tym swój charakterystyczny, ciężki styl.

Rozwiń
foto:
Rozwiń

5. Slayer – "Decade of Aggression" (1991)

To absolutna, bezkompromisowa esencja thrash metalu. Slayer w swojej szczytowej formie, z morderczym tempem, brutalnymi riffami i przerażającym wokalem Toma Arayi. Album jest jak pięść w twarz – surowy, agresywny i pozbawiony litości

Rozwiń
foto:
Rozwiń

4. Metallica – "Live Shit: Binge & Purge" (1993)

Monumentalne wydawnictwo, które uchwyciło Metallicę u szczytu jej thrashowej potęgi, tuż przed zmianami brzmienia. Ten zestaw zawiera pełne koncerty z Meksyku, z niezrównaną energią, dynamiką i perfekcyjnym wykonaniem klasyków gatunku. 

Rozwiń
foto:
Rozwiń

3. Motörhead – "No Sleep 'til Hammersmith" (1981)

To nie tylko koncertowy album, to deklaracja wojny dźwiękiem. Muzycy byli wtedy w absolutnym punkcie wrzenia. Płyta jest szaleńczo szybka, brutalna i brudna. Idealnie oddaje esencję Motörhead – zespołu, który żył na krawędzi i grał najgłośniej ze wszystkich.

Rozwiń
foto:
Rozwiń

2. Judas Priest – "Unleashed in the East" (1979)

Ten album uchwycił Judas Priest w momencie przejścia od hard rocka do czystego heavy metalu. Choć krążą pogłoski o "kosmetycznych poprawkach" w studiu (co doprowadziło do żartobliwego określenia "Unleashed in the Studio"), energia Roba Halforda i perfekcja gitarowych duetów Tiptona i Downinga są niepodważalne. 

Rozwiń
foto:
Rozwiń

1. Iron Maiden – "Live After Death" (1985)

Absolutny kanon i punkt odniesienia dla wszystkich koncertowych wydawnictw w metalu. Podwójny album – nagrany podczas legendarnej trasy "World Slavery Tour – to kwintesencja Iron Maiden w szczytowej formie. Bruce Dickinson w fenomenalnej kondycji wokalnej, dynamiczne riffy, precyzyjna sekcja rytmiczna i ogólna energia, która wręcz kipi z głośników. 

Rozwiń
foto:
Powrót
Sprawdź w galerii >>>
Zamknij reklamę za s.
X
Zamknij reklamę
...
powiększone zdjęcie
email