10. The Rolling Stones - "Get Yer Ya-Ya's Out" (1970)
urowy, brudny i nieokiełznany – ten album doskonale oddaje wczesną energię koncertową Stonesów. To prawdziwa esencja rock'n'rolla!
Rozwiń
foto:
Rozwiń
9. Jimi Hendrix - "Band of Gypsys" (1970)
To niezwykle wpływowy album, który ukazuje genialne umiejętności gitarowe Jimiego Hendrixa, a także jego improwizacyjny geniusz poza zespołem The Experience.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
8. Queen - "Live Killers" (1979)
Doskonale oddaje energię i perfekcję występów Queen. Freddie Mercury w szczytowej formie, z jego potężnym wokalem i niezrównaną charyzmą, pokazuje, dlaczego Queen byli mistrzami na żywo!
Rozwiń
foto:
Rozwiń
7. Kiss - "Alive!" (1975)
Ten album nie tylko uratował karierę Kiss, ale wyniósł ich na szczyt. Udowodnił, że Kiss to przede wszystkim maszyna koncertowa – kipiąca energia, proste, ale chwytliwe riffy i wszechobecny rock'n'roll, który po prostu porywa.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
6. Thin Lizzy - "Live and Dangerous" (1978)
Niesamowita energia, perfekcyjne wykonanie i charyzma Phila Lynotta sprawiły, że ten album stał się klasyką hard rocka. To przykład zespołu, który na żywo brzmiał nawet lepiej niż w studiu.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
5. Nirvana - "MTV Unplugged in New York" (1994)
Akustyczny występ, który pokazał wrażliwą i intymną stronę Nirvany. Album stał się kultowy po tragicznej śmierci Kurta Cobaina, pełen surowych emocji, bólu i piękna.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
4. Led Zeppelin - "The Song Remains the Same" (1976)
Ten podwójny album koncertowy (będący jednocześnie ścieżką dźwiękową do filmu o tym samym tytule) to monumentalne świadectwo potęgi koncertowej Led Zeppelin. Nagrany został podczas trzech wieczorów w Madison Square Garden w Nowym Jorku.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
3. Deep Purple - "Made in Japan" (1972)
Kamień milowy hard rocka. Wirtuozeria Ritchiego Blackmore'a, potęga wokalu Iana Gillana i genialne improwizacje organowe Jona Lorda tworzą symfonię rockowego szaleństwa!
Rozwiń
foto:
Rozwiń
2. The Allman Brothers Band - "At Fillmore East" (1971)
Arcydzieło southern rocka i testament improwizacji. Długie, transowe jam sessions, synchroniczne partie gitarowe i niesamowita chemia zespołu sprawiły, że ten dwupłytowy kolos stał się obowiązkową pozycją dla każdego fana bluesa i rocka.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
1. The Who - "Live at Leeds" (1970)
Jeśli istnieje album, który definiuje surową energię rocka, to jest to właśnie Live at Leeds. Nagrany z minimalną edycją, ukazuje The Who w ich punkowym (zanim punk w ogóle powstał) szaleństwie. To eksplozja dynamiki i buntu, która do dziś brzmi świeżo.