
Ritchie Blackmore

Brian May
W 2015 roku w swojej serii wywiadów Ritchie Blackmore powiedział, że zespół Queen od razu zrobił na nim duże wrażenie. Muzyk zwrócił uwagę na swojego kolegę po fachu i nie krył bycia pod wrażeniem jego umiejętności. Ritchie określił Briana Maya mianem "jednego z najmilszych facetów w branży" i wspomniał, że dawniej mieli okazję razem pracować.

Freddie Mercury
Idąc tropem tej samej wypowiedzi, gitarzysta nie krył także podziwu dla Freddiego Mercury'ego. Blackmore pochwalił jego wokal, który określił jako "skrzyżowanie Ronniego Dio i operowego głosu" i stwierdził, że Freddie był prawdziwą gwiazdą, do tego bardzo dobrze wiedział, jak radzić sobie z publicznością.
Keith Emerson
W 2017 roku w wywiadzie dla "Newsweeka" wspomniał zmarłego rok wcześniej w wyniku śmierci samobójczej Keitha Emersona, mówiąc o nim: "Dla mnie był jednym z najlepszych showmanów i graczy. Bardzo miły facet. Zawsze lubiłem go oglądać”.

Ian Anderson
Już w latach 70. w jednym z wywiadów radiowych Blackmore zdradził, że jest wielkim fanem Jethro Tull, a szczególnie frontmana tej formacji, Iana Andersona.

Paul McCartney
W tej samej rozmowie gitarzysta wspomniał także o Paulu McCartneyu jako artyście, który robi na nim ogromne wrażenie.
Eddie Van Halen
Tuż po śmierci Eddiego Van Halena w 2020 roku Ritchie wydał oświadczenie, w którym napisał:
Eddie Van Halen był genialnym gitarzystą, który zapoczątkował technikę gry na gitarze, którą naśladowało całe pokolenie gitarzystów. Był jednym z najsympatyczniejszych muzyków, jakich kiedykolwiek spotkałem w branży muzycznej. Bardzo nieśmiały i wcale nie zarozumiały, jeśli chodzi o swoje umiejętności jako gitarzysty. Frank Zappa powiedział, że Eddie na nowo wynalazł gitarę. Zgadzam się z tym. Będzie nam go bardzo brakowało, ale jego genialne dziedzictwo zostanie zapamiętane na zawsze. Prawdziwy bohater gitary.
Jeff Beck
Także po śmierci Jeffa Becka w 2023 roku Blackmore zabrał głos w swoich mediach społecznościowych:
Pierwszy raz spotkałem Jeffa Becka gdy miałem 64-65 lat i była to sesja, podczas której obaj graliśmy na gitarach, a Jimmy Page był producentem. Nie mogłem uwierzyć, jaki był niesamowity, nie tylko jeśli chodzi o technikę, ale także brzmienie. Od tamtej pory byłem jego fanem. Potrafił sięgnąć gwiazd i czarować swoją grą. Jego wybór nut był zawsze absolutnie doskonały. To dla mnie ogromny szok. Na zawsze zapamiętamy Jeffa jako najlepszego rock and rollowca.
Jimi Hednrix
Jednak tym, którego Ritchie od zawsze podziwiał najbardziej był Jimi Hendrix. W 1991 roku w wywiadzie dla "Guitar World" Blackmore stwierdził co prawda, że nie uważał go za najlepszego w swoim fachu, to określił jego grę jako na tyle "dziwną", że ciężko było nie być pod jej wrażeniem, a co za tym idzie również się nią inspirować. Zdaniem gitarzysty, nikt na świecie nie może się równać z Hendrixem.