
Phil Collins potwierdza koniec Genesis! Wspominamy największe hity zespołu
Oscary: filmy, które nie zasłużyły na statuetki
Filmy, które nie powinny dostać Oscarów
"Kształt wody"
Najświeższy przypadek z naszego zestawienia, zatem rana nie zdążyła się jeszcze zabliźnić. "Kształt wody" Guillermo del Toro nie jest filmem złym, ale zwyczajnie... przeciętnym. Nie ma w nim nic, co przykuwałoby naszą uwagę, a już tym bardziej - co tłumaczyłoby przyznanie mu Oscara. Największą hańbą jest w tym przypadku jednak fakt, iż ten film o seksie z rybą wygrał w wyścigu z cudem kinematografii, jakim jest "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri". SKANDAL.
"Zakochany Szekspir"
Kolejny przypadek filmu, który był po prostu niezły, a jakimś cudem dostał Oscara. I to konkurując z takimi produkcjami, jak "Życie jest piękne", "Cienka czerwona linia" i "Szeregowiec Ryan"(!). Niepojęte.
"Forrest Gump"
Nie zrozumcie mnie źle - osobiście uwielbiam "Forresta Gumpa" i w innych okolicznościach prawdopodobnie zgodziłabym się z decyzją Akademii. Sęk jednak w tym, że opowieść o poczciwym Forreście to przykład filmu, który jest genialny, jednak nie tak, jak produkcje, z którymi przyszło mu konkurować. Mowa tu bowiem o "Pulp Fiction" i "Skazanych na Shawshank". Na come on!
"Miasto gniewu"
Wygrana dla "Miasta gniewu" była chyba jednym z największych oscarowych zaskoczeń. Film Paula Haggisa to bowiem zwykły przeciętniak, który zgarniał mieszane recenzje. Wszyscy obstawiali wówczas, że statuetka powędruje do filmu, który dziś śmiało możemy uznać za kultowy (podczas, gdy o "Mieście gniewu" mało kto pamięta). Mowa oczywiście o "Tajemnicy Brokeback Mountain" Anga Lee.
"Zwyczajni ludzie"
"Zwyczajni ludzie" to reżyserski debiut Roberta Redforda i naprawdę dobry film. Jednakże nie TAK DOBRY, jak "Wściekły byk" Martina Scorsese, czy chociażby "Człowiek słoń" Davida Lyncha, z którymi wygrał w oscarowym wyścigu.