Najlepsze zagraniczne utwory 2025
10. Hayley Williams - "Showbiz"
Hayley Williams naprawdę ma rękę do chwytliwych kawałków. Nie da się ukryć, że cały album Ego Death at a Bachelorette Party pełen jest "bangerów", ale wyróżnia się z tego zamykający całość Showbiz - to jedyny w swoim rodzaju miłosny kawałek. (Domi)
9. Helloween - "A Little is a Little Too Much"
Niemiecki Helloween na swoim koncie ma sporo metalowych przebojów. Do tego grona w 2025 roku dołączył A Little is a Little Too Much. Wystarczy raz posłuchać i gwarantuję, że refren nie wyjdzie Wam z głowy przez dobre kilka tygodni. To numer żywcem wyjęty z lat osiemdziesiątych (klawisze!). (Szymon)
8. Sam Fender - "Arm's Length"
Cała płyta People Watching Sama Fendera składa się z kompozycji wyjątkowych, ale Arm's Length to coś przepięknego! Charakterystyczny mostek, siła i moc typowa dla twórczości Bruce'a Springsteena - i mamy prawdziwy materiał na klasyk! (Domi)
7. Wet Leg - "CPR"
Ach, Wet Leg. Grupa w pięknym stylu powróciła ze swoim drugim studyjnym krążkiem, który aż kipi od przebojowości, Jednym z dowodów na to jest niesamowicie chwytliwy CPR. Trudno się od tego oderwać! (Domi)
6. Ghost - "Lachryma"
Nic dziwnego, że Tobias Forge do promowania nowego albumu Ghost wskazał m.in. Lachrymę. To zespół w pigułce. Ciężkie, wręcz sabbathowe, zwrotki są równoważone przez kapitalny, popowy refren, który wkręca się w głowę natychmiast, a do tego dołożono gotycki klimat. Ten patent cały czas działa. W przypadku tej kompozycji warto także zapoznać się z teledyskiem... (Szymon)
5. Deftones - "My Mind Is a Mountain"
Muzycy Deftones łączenie ciężaru z melancholią i melodyjnością doprowadzili naprawdę do absolutnej perfekcji. My Mind Is a Mountain to utwór gęsty emocjonalnie, oparty na kontrastach: masywne, nisko strojone gitary ścierają się z eterycznym wokalem Chino Moreno. A refren całości rozdziera na kawałki. (Szymon)
4. YUNGBLUD - "Zombie"
To jest mój osobisty utwór tego roku. Jak żaden inny wciąż i wciąż powracał na moje słuchawki, a już po pierwszym odsłuchaniu nie mógł wyjść mi z głowy. Zombie jest kompozycją niezwykle przejmującą, utrzymaną w klimacie ballady, ale niepozbawioną mocy i tego rockowego zadziora. W tym wszystkim za serce chwyta także tekst, który YUNGBLUD napisał z myślą o swojej babci, która zachorowała i stała się de facto inną osobą. Nie można też zapomnieć o teledysku, będącym ukłonem w stronę pracowników i pracownic służby zdrowia. Czy trzeba coś jeszcze dodawać? Tu wszystko jest przemyślane. (Domi)
3. Florence + the Machine - "One of the Greats"
Prawdziwą perłę na najnowszym albumie Florence + The Machine odnajdziemy praktycznie na samym początku. Mowa o ponad 6-minutowym One of the Greatest, który – zgodnie z tytułem – jest rzeczywiście jednym z najlepszych utworów w dorobku formacji dowodzonej przez Florence Welch. Rozbudowana aranżacja zachwyca, a potężny wokal buduje poczucie wzniosłości. (Szymon)
2. Wolf Alice - "Bloom Baby Bloom"
Chyba nie było drugiego w tym roku kawałka, do którego wracałam tak chętnie w momentach swobody, który puszczałam sobie w chwilach tego szczególnie dobrego nastroju. Wolf Alice zawsze dowożą, kocham ich albumy, ale zapowiadając ten nowy, wybierając na ten cel numer Bloom Baby Bloom, grupa dosłownie poczyniła przysłowiowy "strzał w dziesiątkę". Klimat klasycznego rocka z lat 70. ze swobodą i wyczuwalną miłością do muzyki - i mamy jeden z największych rockowych przebojów tego roku. (Domi)
1. Turnstille - "Never Enough"
Z albumu Never Enough do tego zestawienia mógłbym spokojnie wskazać kilka utworów. Chciałbym jednak wyróżnić utwór tytułowy, który trwa niecałe pięć minut. I dzieje się w nim sporo ciekawego. Zaczyna się "marzycielsko", a później muzycy Turnstile się rozkręcają i odpowiednio dokładają do "pieca". Ale nie przesadzają w tym aspekcie. Ta piosenka to przecież przebój, jak się patrzy. I absolutny klasyk już w momencie wydania. (Szymon)