
Najlepsze seriale ostatnich lat
Subiektywna lista TOP10

"Czarnobyl" - HBO
Zacznijmy od oczywistości. To właśnie "Czarnobyl" był tym czarnym koniem, który zmiótł "Grę o tron" ze sceny, zaskarbiając sobie bezbrzeżną miłość widzów i krytyków. Posępna, dopięta na ostatni guzik i okraszona wyśmienitym aktorstwem i klimatem opowieść o katastrofie w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej to wzór tego, jak powinno robić się seriale. Najsłynniejsze dzieło Craiga Mazina rzeczowo i z należytym szacunkiem (choć nie bez kilku historycznych przekłamań) nakreśla nam historię jednej z największych katastrof nuklearnych w dziejach, zachowując doskonały balans pomiędzy dramaturgią, a niemal dokumentalistyczną relacją. Chapaus bas.

"Sukcesja" - HBO
Jeden z najlepszych seriali, jakie kiedykolwiek powstały. Opowieść o skrajnie toksycznej i obrzydliwie bogatej rodzinie, której członkowie walczą o władzę niczym hieny rozszarpujące padlinę, to popis wybitnego scenopisarstwa, wyśmienitego aktorstwa i pierwszorzędnego budowania napięcia. Dodajmy do tego nieoczywistych i budzących skrajne emocje bohaterów, oraz wiele różnych ścieżek interpretacyjnych, od Szekspira po szczegółową analizę osobowości narcystycznej, a dostajemy produkcję po prostu doskonałą.

"The Boys" – Amazon Prime Video
Superhero, na jakie ten świat nie zasługiwał. Choć osobiście zaliczam się w poczet fanek Kinowego Uniwersum Marvela (aczkolwiek w ostatnim czasie jest to miłość dość trudna), to właśnie "The Boys" uważam za opus magnum gatunku superbohaterskiego. Serial, będący nota bene adaptacją popularnych komiksów, nie tylko boleśnie uświadamia nam, jak naprawdę wyglądałby świat, w którym roi się od herosów w trykotach, ale też trafnie (i nadzwyczaj brutalnie) komentuje otaczającą nas rzeczywistość. Twórcy znęcają się tu nad chorą fascynacją odrealnionymi trykociarzami, mitem samozwańczych obrońców sprawiedliwości, politykami, bezdusznymi korporacjami i wreszcie kinem rozrywkowym samym w sobie. A do tego serial jest też po prostu pierwszorzędną rozrywką i istną jazdą bez trzymanki.

"Wielka" – Hulu (do obejrzenia w HBO Max)
Gdybym miała wskazać absolutnie najzabawniejszy serial komediowy, jaki kiedykolwiek widziałam, byłaby to właśnie "Wielka". Ta odważna, przewrotna, skrajnie niepoprawna i tylko miejscami prawdziwa historia losów Katarzyny Wielkiej podana została z tak dużą dozą rubasznego humoru, licznych zwrotów akcji oraz ujmujących bohaterów, że stanowi twór jedyny w swoim rodzaju i serialowe objawienie ostatnich lat.

"The Bear" – FX (do obejrzenia w Disney+)
Kto pracował w gastro, ten się w cyrku nie śmieje. "The Bear" to serial o pracownikach knajpy z kanapkami, a jednocześnie ujmująca opowieść o radzeniu sobie ze stratą i trudach życia codziennego. Brzmi banalnie? Możliwe, ale samej produkcji daleko do banału. W chwili premiery zgarnęła ona wyśmienite recenzje od krytyków z całego świata i w pełni zresztą zasłużenie – to bowiem realizacyjny i scenariuszowy majstersztyk, który ogląda się z zapartym tchem i nieskrywaną przyjemnością.

"Mogę cię zniszczyć" – HBO
Mało popularny, a co za tym idzie skrajnie niedoceniony, serial, który nokautuje szczerością i realizmem, po czym zostaje w głowie jeszcze na długi czas. Michaela Coel snuje nam tu opowieść o młodej kobiecie, która pada ofiarą gwałtu i stara się ułożyć swoje życie na nowo. To jednak nie jest tak proste. Seans też do najprostszych nie należy, ale wierzcie mi – warto. "Mogę cię zniszczyć" to bowiem istny test na empatię, który zmusza nas do przemyślenia kilku spraw i spojrzenia na niektóre kwestie z nieco innej perspektywy.

"Czarny ptak" – Apple TV+
Serial, który wypełnił w moim sercu pustkę po nieodżałowanym "Mindhunterze". "Czarny ptak" to wyśmienity kryminał z fenomenalnym aktorstwem i scenariuszem, nakreślający nam losy niejakiego Jimmy’ego, który właśnie rozpoczyna dziesięcioletnią odsiadkę. Gdy otrzymuje więc ofertę, która skróci jego wyrok, długo się nie zastanawia. Sęk jednak w tym, że zadanie okazuje się szalenie niebezpieczne (a przy tym jakże intrygujące). Jeśli szukacie serialu, który wciągnie was bez reszty, a przez cały seans będziecie siedzieć jak na szpilkach, to cudo od Apple TV+ jest idealną pozycją dla was.

"Peacemaker" – HBO
Dowód na to, że "The Suicide Squad" nie był wypadkiem przy pracy i ekranowe uniwersum DC ma nam jeszcze wiele do zaoferowania. John Cena powraca jako ekscentryczny Peacemaker, który nagle okazuje się być postacią znacznie bardziej złożoną, niż mogło się początkowo wydawać. Z orłem na klacie i u boku, oraz dość… nietypową i średnio rozgarniętą ekipą, musi tym razem stawić czoła pozaziemskiej cywilizacji, która usiłuje rozgościć się na Ziemi, a zamiary ma – tak, zgadliście – niecne. Czy ten troglodyta o (pozornie) rasistowskich zapędach i jego socjopatyczny kumpel mogą okazać się superbohaterami, jakich potrzebowaliśmy? A jakże.

"Ted Lasso" – Apple TV+
Gdyby ktoś mi przed laty powiedział, że całym sercem pokocham serial o piłce nożnej, nie uwierzyłabym. Tymczasem here we are…
Tytułowy Ted to trener amerykańskiego futbolu, który przybywa do Londynu, by objąć pieczę nad drużyną piłki nożnej, a przy okazji najsympatyczniejszy jegomość, jakiego w życiu poznacie (na ekranie rzecz jasna). Braki w doświadczeniu nadrabia on bowiem niewyczerpanymi pokładami charyzmy, optymizmu i uroku osobistego. "Ted Lasso" to serial znacząco wykraczający poza ramy komedii. Jest też przede wszystkim doskonale przemyślaną i poruszającą opowieścią o ludziach, ze wszystkimi ich przywarami i zaletami, która - gwarantuję - przywróci wam nieco wiary w nasz gatunek.

"Euforia" – HBO
Serial, który zredefiniował to, jak postrzegamy dziś produkcje z gatunku young adult, a przy okazji małe dzieło sztuki. "Euforia" jest realizacyjną perełką, wielką miłością Tiktokerów, życiówką Zendayi i wielowymiarową opowieścią o trudach dorastania, zaserwowaną bez "różowych okularów" (choć chwilami może nieco przeszarżowaną). To też plejada skrajnie antypatycznych, a przy tym na wskroś autentycznych postaci i prawdziwa uczta dla oka (i ucha, bo muzyka jest tu pierwszorzędna). I choć Sam Levinson się w drugim sezonie nieco pogubił, jego dzieło życia wciąż jest jednym z najciekawszych serialowych tworów ostatnich lat.