Szósty album studyjny Muse, pierwszy w nowej dekadzie, to niezwykle ambitny projekt koncepcyjny, skupiający się na temacie pogłębiającego się kryzysu klimatycznego i następującego w związku z tym upadku społeczeństwa. Łączący różne brzmienia, jak rock, rock progresywny, art rock, muzyka symfoniczna - a nawet elektroniczna, do tego opatrzony zapadającymi w pamięć tekstami, to pozycja obowiązkowa w katalogu grupy.

Drugi krążek zespołu, pierwszy jednak pokazujący go niejako w takim kształcie, w jakim udało mu się osiągnąć światowy sukces. Przełomowy - to dzięki niemu Muse zaistnieli w głównym nurcie, docierając z Origin of Symmetry do trzeciej pozycji na brytyjskiej liście przebojów. Do dziś uznawany jest za jeden z najważniejszych albumów lat 2000., który na dobre utorował formacji drogę na sam szczyt.

Z wielu względów album polaryzujący, dla nas jednak stanowiący najwyraźniejszy dowód na to, że Muse to nie tylko jedna z najważniejszych współczesnych rockowych formacji, ale przy tym jedna z najambitniejszych. To na nim grupa na dobre poszła w połączenie rockowych klimatów z muzyką orkiestralną i elementami elektroniki. Napakowany przebojami, jak numer tytułowy czy Uprising, z drugiej zawiera w sobie prawdziwe muzyczne symfonie - patrz Exogenesis: Symphony. Do tego jako Polacy nie możemy nie docenić faktu oddania na płycie hołdu samemu Fryderykowi Chopinowi!

Album, za sprawą którego grupa po raz pierwszy znalazła się na samych szczytach, dzięki któremu ostatecznie stało się jasne, że jest jedną z kluczowych swoich czasów. Najlepszej jakości rockowo-metalowe granie, apokaliptyczne koncepty - i pierwszy sukces Muse w Stanach Zjednoczonych. Do dziś Absolution to album, brzmiący niezwykle świeżo i aktualnie - klasyk na zawsze.

ZOBACZ TAKŻE: Ciekawostki o albumie "Absolution"

Absolution to przełom, a wykorzystane na nim tropy doprowadziły zespół do miejsca pełnego twórczych pomysłów, które oddano na wydanej trzy lata później płycie o znamiennym tytule Black Holes and Revelations. Grupa cofnęła się do korzeni, jednak nie swoich własnych, a muzyki, która pobrzmiewała w niej od zawsze - na czwartej płycie Muse wyraźnie inspirowali się brytyjską muzyką lat 80., z Depeche Mode na czele. Inne brzmienie, bardziej alternatywne, jeszcze bardziej progresywne, do dziś zdaje się być momentem kulminacyjnym zespołu. Wystarczy wspomnieć, że Black Holes and Revelations zapewnił Muse nominację do Mercury Prize, krążek znalazł się też w książce 1001 albumów, które musisz usłyszeć przed śmiercią.