Na okładce płyty, po raz pierwszy, zabrakło wówczas Rattleheada, czyli maskotki zespołu. Kultowa postać, z liczydłem w postaci czaszek zmarłych, pojawiła się natomiast z tyłu okładki oryginalnego wydania (przy okazji reedycji to zmieniono). Warto nadmienić, że autorem jest Hugh Syme, który współpracował chociażby z Rush. – Chcieliśmy okładki, która byłaby jak stare okładki Led Zeppelin. Takiej, że patrząc na nią, zastanawiasz się: "O czym ci goście myślą?". Kiedy Hugh wpadł na kilka pomysłów, trafił w dziesiątkę. Facet lewitujący w celi więziennej reprezentuje ostatniego człowieka. Prowadzi to ku zagładzie – powiedział David Ellefson.