Album From Zero rozpoczyna się od krótkiego intro. Grupa daje znać, że mamy do czynienia z odrodzeniem...
Rozwiń
foto:
Rozwiń
10. "Stained"
Jeśli pytacie o radiowy przebój, to z pewnością Stained do tego się nadaje. Cały czas jednak uważam, że formacji Linkin Park do twarzy bardziej jest z mocniejszymi brzmieniami.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
9. "Overflow"
Grupa eksperymentuje. Muzycy postawili na klimat i pewnego rodzaju transowość. Problemem tego utworu jest jednak to, że nie zostaje na dłużej w pamięci.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
8. "Cut the Bridge"
W tym przypadku odzywają się echa albumu Minutes to Midnight (czyżby młodszy brat Bleed It Out?). Cut the Bridge na pewno sprawdzi się w trakcie koncertów. W skrócie: solidny numer, ale bez fajerwerków.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
7. "Over Each Other"
Numer, w którym rządzi i dzieli Emily Armstrong. To w gruncie rzeczy popowa kompozycja, choć nie zabrakło tu także mocniejszych fragmentów. Całość mogłaby się znaleźć na One More Light. Dodam tylko, że byłaby tam jednym z lepszych fragmentów.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
6. "IGYEIH"
Cóż poradzę, ale lubię, jak Emily daje z siebie wszystko pod kątem wokalnym. Na From Zero numery lekkie zostały wymieszane z czadowymi. Nie jest to zły numer, ale zabrakło jakiegoś "haczyka", który by sprawił, że wracałbym do IGYEIH częściej.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
5. "Good Things Go"
Na koniec albumu From Zero, zgodnie z tradycją grupy, znalazła się ballada. Good Things Go to istny wyciskacz łez. Przyznam się też szczerze, że z każdym kolejnym odsłuchem ten utwór tylko zyskuje. Idealnie tutaj współgrają głosy Mike'a i Emily.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
4. "The Emptiness Machine"
Na pierwszy singiel promujący From Zero wytypowano dość bezpieczny numer. Nie oznacza, że zły. Spokojniejsze zwrotki i czadowy refren. Ten przepis w świecie rocka znamy od lat. I cały czas się sprawdza. Pod kątem brzmieniowym mocno pachnie The Hunting Party.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
3. "Casualty"
Takiego wygrzewu to ja się nie spodziewałem po Linkin Park. To iście punkowo-hardcore’owy utwór zamknięty w nieco ponad dwóch minutach. Mike agresywnie rapuje, a Emily "wypluwa płuca" (refren Casualty to jazda bez trzymanki, oj zdecydowanie).
Rozwiń
foto:
Rozwiń
2. "Heavy Is The Crown"
Kolejny singiel, który stał się hymnem League of Legends. Zupełnie to nie dziwi, bo rzeczywiście zagrzewa do boju (świetnie są także te przetworzone smyczki w tle). A refren Heavy Is The Crown jest z tych, które wwiercają się w głowę na długo. No i jeszcze ten ryk Emily. Ciary na całym ciele.
Rozwiń
foto:
Rozwiń
1. "Two Faced"
Wracamy do czasów debiutu. Tak, ten numer spokojnie mógłby znaleźć się na Hybrid Theory. Te wszędobylskie "skrecze", mocarne gitary, a zwolnienie w środku przywodzi na myśl One Step Closer. Dodajmy do tego kapitalny refren do wspólnego śpiewania. Przepis na klasyk!