Cillian Murphy – najlepsze role - EskaROCK.pl
Które produkcje z jego udziałem warto obejrzeć?

Które produkcje z jego udziałem warto obejrzeć?

Autor: materiały prasowe, Materiały prasowe
Rozwiń

J. Robert Oppenheimer – “Oppenheimer”

Wielu może wydać się to herezją, w końcu wiem, jakim poważaniem cieszy się rola Cilliana w “Peaky Blinders”, ale na Tommy’ego przyjdzie jeszcze pora. Na pierwszy ogień idzie bowiem rola, za którą Cillian Murphy powinien otrzymać wszystkie nagrody świata. Jego interpretacja niezwykle złożonej i skonfliktowanej wewnętrznie postaci, na dokładkę historycznej, to kawał wyśmienitej roboty. Ktoś gdzieś napisał, że Murphy gra tu “jak nawiedzony” i myślę, że jest to najbardziej trafne określenie.

Rozwiń
foto:
Rozwiń

Thomas Shelby – “Peaky Blinders”

Jest i on – człowiek równie bezwzględny i nikczemny, co fascynujący. Tommy Shelby nie jest drugim Michaelem Corleone, a postacią znacznie bardziej autentyczną i wzbudzającą skrajne emocje. Oglądając “Peaky Blinders” z całego serca chciałam mu kibicować, ale zazwyczaj nie było to łatwe. Cillian Murphy lśni tu na ekranie niczym najlepiej wypolerowany diament, a jego kreacja uchodzi powszechnie za jedną z najlepszych, jakie widział mały ekran. I nie ma w tym ani odrobiny przesady.

Rozwiń
foto:
Rozwiń

Patrick “Kitten” Braden – “Śniadanie na Plutonie”

Bardzo ważna rola w dorobku Murphy’ego, do której podszedł z niezwykłą (i należytą) wrażliwością. Zostało to zresztą docenione nominacją do Złotego Globu i kilku innych nagród. W “Śniadaniu na Plutonie” Cillian wciela się w postać transseksualną, pochodzącą z katolickiego miasteczka w Irlandii i nieakceptowaną przez otoczenie. Było to zatem nie lada wyzwanie, a jako aktor stanął na wysokości zadania.

Rozwiń
foto:
Rozwiń

Jackson Rippner – “Nocny lot”

Zdecydowanie jeden z najbardziej charakterystycznych występów Cilliana Murphy’ego. Choć sam film Wesa Cravena do wybitnych nie należy, Murphy doskonale wykorzystał swoją aparycję i warsztat, by zaserwować nam obraz człowieka niejednoznacznego, fascynującego i absolutnie przerażającego. Dla samej jego roli warto sięgnąć po ten średniej jakości thriller.

Rozwiń
foto:
Rozwiń

Dr Jonathan Crane, “Batman – Początek”

Ostatnie miejsce w niniejszym rankingu mogłabym zapełnić innymi, nieco mniej znanymi rolami Cilliana, jak tą w “Wietrze buszującym w jęczmieniu” czy “Broken”, ale cóż poradzę, że wprost uwielbiam go w rolach czarnych charakterów? Crane może i nie był złoczyńcą na miarę Jokera, ale w Nolanowskim “Batmanie” przerażał aż miło. A do tego odznaczał się tym typowym dla siebie niepokojącym magnetyzmem. Doskonały wybór castingowy (a miłość Chrisa w pełni zrozumiała).

Rozwiń
foto:
Powrót
Które produkcje z jego udziałem warto obejrzeć?
Zamknij reklamę za s.
X
Zamknij reklamę
...
powiększone zdjęcie
email