Iron Maiden to zespół, który kocha teatralność, trudno zatem dziwić się, że Harris wskazuje Genesis i to jeszcze z najbardziej teatralnego okresu. Wspomina, że ich muzyka wywoływała u niego gęsią skórkę, a po odejściu Petera Gabriela był załamany. 

Kolejny klasyk rocka progresywnego, którego każda płyta jest jak epicka powieść. 

Z zespołu UFO Harris zaczerpnął wiele do swojej muzyki, czego najlepszym dowodem jest to, że swego czasu "Doctor, doctor" zawsze można było usłyszeć jako sygnał na koncertach, że grupa zaraz wyjdzie na scenę. Steve mówi, że lubi wiele kompozycji grupy, a dziennikarzom wskazał tą jako ulubioną. 

W tym wypadku Harris wskazuje na basistę grupy i jego styl grania. To on wywarł największe wrażenie na muzyku. 

Większość z nas kojarzy tę grupę z przeboju "Alright", ale Steve wymienia inny jako ulubiony. Głęboki, bluesowo-rockowy, korzenny. Znów - basista jest tu bohaterem basisty. Styl Andy'ego Frasera wpłynął na warsztat Harrisa i rzeczywiście, jak się wsłuchać we Free można wyłapać, gdzie młody Harris musiał wzdychać z fascynacją.

"To jeden z moich ulubionych zespołów w ogóle, a Rinus Gerritsen miał na mnie ogromny wpływ, więc mógłbym wybrać każdą ich piosenkę" - mówi Steve Harris w wywiadzie. Z naszej strony polecamy jeszcze serial pod tym samym tytułem, który zainspirował piosenkę. Jest doskonałym dopełnieniem całości, a nie od wczoraj wiadomo, że Iron Maiden kochają opowieści z dreszczykiem.

Trudno, żeby ten zespół się tu nie pojawił. Każdy z jego członków był geniuszem na własnym polu, a basista John Entwistle uznawany jest do dziś za jednego z najlepszych basistów w całej historii rocka. Nie na darmo miał przydomek "Thunderfingers" - grzmotopalcy. 

Na sam koniec klasyk progresywny i zespół, w którym także basista pełnił tak samo ważną rolę jak i inni instrumentaliści. Chris Squire był wszechstronnym muzykiem i jego partie w Yes wykraczają daleko poza to, czego można by oczekiwać od gitary basowej. Trudno się dziwić, że wpłynął także na styl Steve'a Harrisa.