Niemieccy pionierzy muzyki elektronicznej grali techno zanim to było modne i budowali własne elektroniczne instrumenty. Ta grupa przekraczała granice między sztuką, a inżynierią i elektroniką. Wszystkie te dziedziny złączyli by zadziwić świat. 

Steve gra prosto. Steve gra od serca. Steve gra na wszystkim, a najlepiej na tym, co sam zbuduje. Steve się nie przejmuje, czy jest to modne, czy nie. Bądź jak Steve. 

Instrument gitarzysty Queen to chyba najslynniejsza samoróbka w historii rocka. Gdyby była kolejną seryjną gitarą zespół brzmiałby z pewnością inaczej, a tak - nie da się go pomylić z niczym innym!

Jest takie porzekadło, że polski lotnik poleci nawet na drzwiach od stodoły. Otóż ten amerykański muzyk awangardowy oraz twórca własnych instrumentów zagra na wszystkim. Dosłownie.

Anarchestra to projekt Andy'ego Thurlowa, kompozytora i teoretyka muzyki. Zbudował on ponad 200 instrumentów i zaprosił już setki osób by razem z nim eksperymentowały w tworzeniu muzyki. 

Tych niemieckich eksperymentatorów często uznaje się za ojców industrialu. To prawda, że dali podwaliny temu gatunkowi, ale nie dali się zamknąć w jego ramach. Od początku działalności tworzyli własne instrumenty i wykorzystywali dźwięki takich przedmiotów jak blacha falista czy tłuczone szkło. Każdy ich koncert jest niczym spektakl, tajemniczy rytuał na cześć świątyni Deus ex machina. 

Tym razem koniec jest początkiem. Ten mistrz bluesowej gitary od początku kariery budował sobie sam instrumenty korzystając z pudełek po cygarach jako pudeł rezonansowych. Była to zresztą tradycyjna forma budowy prostych instrumentów strunowych przez pierwszych bluesmanów. Bo Diddley, wraz ze swoją rozbujaną taneczną muzyką, wprowadził ją na salony i zaszczepił rock'n'rollowi. Występował także z gitarami robionymi fabrycznie oraz lutniczo, jednak zawsze miał na podorędziu jeden ze swoich cigar boxów.