10 zespołów z polskiej zimnej fali, które trzeba znać
W latach 80-tych XX wieku zjawisko nazwane New Wave, czyli nowa fala, wywołało w rocku prawdziwą rewolucję. Pod ty szyldem zmieściły się zarówno grupy punkowe jak i te, które oderwały się od brudnej trzyakordowej konwencji i zaczęły eksperymentować. Nurt ten miał wiele podgatunków, a wśród nich "cold wave", nazywany nad Wisłą zimną falą. Bez niej nie byłoby dziś muzyki gotyckiej i wielu odmian metalu.
Zimna fala w zimnym świecie
Muzyka alternatywna z reguły najlpieej oddaje niepokoje targające niepokorną częścią społeczeństwa w danej dekadzie. Punk rock towarzyszył wkurzonej na reformy Margaret Thatcher klasie robotniczej, reagge i ska były związane z imigrantami z Jamajki oraz zmęczonymi polityką skinheadami, psychodeliczny rock i folk hippisów był bronią przeciw wojnie i ideałom pokoleń wojennych, które nie przystawały do ich potrzeb. Hip-hop początku drugiego millenium pokazał prawdziwe oblicze miast, zrzucił z tronu zmurszałego i osiadłego na laurach rocka.
W tym wielkim kalejdoskopie muzycznych nurtów nowa fala sytuuje się wszędzie tam, gdzie ponad miastami majaczą fabryczne kominy, gdzie niebo szczelnie pokrywają chmury, tak deszczowe jak i te powstałe w wyniku działalności człowieka. Wszechogarniający brutalizm, betonowa alienacja, szarość i powtarzalność żyć, działań, perspektyw potrafiła być naprawdę dojmująca. Słychać ją w motorycznych, czasem wręcz monotonnych rytmach, w molowych tonacjach, w beznamiętnych głosach. Zimna fala to natomiast odłam, który z jednej strony flirtował z delikatnością i wrażliwością new romantic, a z drugiej miał mroczne, gotyckie oblicze. Chłód i surowość kompozycji, posępna atmosfera rodem z niemego kina grozy, przestrzenne klawisze i gitary skontrastowane z prawie mechaniczną sekcją rytmiczną. Często zamiast żywych bębniarzy stosowano tu automaty perkusyjne. Całość tworzy charakterystyczny chłód muzyki, który będzie domeną między innymi Siouxsie and The Banshees, The Cure, Bauhaus oraz The Sisters of Mercy. Poznajcie jego polską stronę.
1. Siekiera – "Misiowie Puszyści"
Niedoceniona w swoim czasie płyta, która dzisiaj jest klasykiem gatunku, docenianym w całej Europie. Była to druga inkarnacja kapeli, która dokonała tak ogromnego zwrotu artystycznego, że dla wielu fanów było to za dużo. Od wściekłego hard core punka do poetyckiej zimnej fali. Doradzamy jednak słuchać bez uprzedzeń, bo oba wcielenia zespołu są ciekawe.
2. Cytadela – "Archiwum"
Zespół z warszawskiego Żoliborza. Zdobyli nagrodę na festiwalu w Jarocinie w 1990 roku. Oficjalnie rozpadli się w 1996 roku, jednak później wydawali i okazjonalnie grali koncerty. W 2018 zespół ogłosił powrót i wydał płytę "Do źródeł mroku".
3. Made in Poland – "Ja myślę"
Kawałek znalazł się na składance "Jeszcze młodsza generancja", która w 1985 dokumentowała zmieniającą się scenę polskiego rocka. Występowali w Jarocinie, na festiwalu Castle Party, a także katowickim Off Festival.
4. 1984 - "Tu Nie Będzie Rewolucji"
Nazwa grupy została zaczerpnięta z powieści George'a Orwella o takim samym tytule. Trudno się zatem dziwić, że mroczne brzmienie kapeli przypomina odhumanizowaną socrealistyczną wizję świata-fabryki. Działają, w 2020 wydali album "Piękny jest świat".
5. Variété - "I znowu ktoś przestawił kamienie"
Zespół łączył muzykę cold wave z poezją wokalisty Grzegorza Kaźmierczaka. Zadebiutowali w Jarocinie w 1984 roku. Do dziś wydali 10 płyt, ostatnią "Dziki książę" w 2021 roku.
6. Madame - "Może właśnie Sybilla"
W tej grupie spotkali się: Robert Gawliński (później Wilki), Jacek Perkowski (później w T.Love), Krzysztof Dominik (w przyszłości w Hey). Grali tu także muzycy z zespołów Tadeusza Nalepy, z Republiki oraz Brygady Kryzys. Znaleźli się na kilku składankach, ale płytę wydali jedną: "Koncert" to zapis występu warszawskim klubie "Riviera–Remont" w 1986 roku.
Aurora - "Polska"
Grupa, która została doceniona przez dziennikarzy i publiczność. Jednak komunistyczna cenzura nie chciała przepuszczać ich tekstów i blokowała możliwości promocji w mediach. W 2004 wydadzą płytę "Międzynarodówka".
8. One Million Bulgarians – "Czerwone Krzaki"
Założona przez Jacka Langa grupa, która także borykała się z ograniczeniami cenzury ze względu na antykomunistyczne teksty.
9. Kosmetyki Mrs Pinki – "Ciągle w ruchu"
Warszawski zespół, który w pierwszym składzie grał zaledwie cztery lata: 1985-89. Mieli na swoim koncie teledysk, który zrealizowała ekipa BBC. Klimatycznie zbliżeni do Siouxsie and the Banshees ze względu na niepokojący głos Katarzyny Kuldy. Grał tutaj Wojciech Jagielski – dziennikarz i perkusista grupy Poparzeni Kawą Trzy.
10. Pornografia - "Elektrownie Atomowe"
Łódzki zespół, który brzmieniowo wpisywał się doskonale w nurt gotyckiego rocka, a jego lider - Tytes de Ville - był jednym z twórców Castle Party, czyli największego polskiego święta takiego grania. Każdego roku, na zamku w Bolkowie zbiera ono setki fanów gotyckiego grania. Mimo istotnego wpływu na scenę Pornografia ma na koncie jedynie kasetę "1989-1990".