Ilustracja do artykułu

i

Autor: freeimages/ dimitri_c

Zdjęcia kosmosu, które robi Polak są hitem i kosztują sporo pieniędzy

2020-09-29 15:56

Kosmos od zawsze fascynował i wygląda na to, że z tej fascynacji może powstać coś pięknego. Co najciekawsze, kosmos to też niezły sposób na zarobek i to spory.

Przestrzeń kosmiczna fascynuje wiele osób i z pewnością, z biegiem lat ludzkość będzie chciała jak najbardziej podbić kosmos, a przynajmniej lepiej go poznać i zbadać. Okazuje się, że niezbadana przestrzeń może być także niezłym pomysłem na zarobek. Przekonał się o tym Adam Jesionkiewicz, który z fotografowania kosmosu, zrobił sposób na życie.

18 MILIONÓW DOLARÓW SCHOWANE W ŚCIANIE. BRATANEK ESCOBARA OPOWIEDZIAŁ O NIETYPOWYM ZNALEZISKU


Adam Jesionkiewicz fotografuje kosmos i zarabia na tym ogromne pieniądze

Adam Jesionkiewicz od dawna fascynował się kosmosem i nawet w 2003 roku założył społeczność Astropolis. W 2004 roku, mężczyzna zaczął fotografować kosmos i musiało minąć 15 lat, by pojawiła się myśl, by sprzedawać fototografie. Tak powstał startup Astrography.


Jesionkiewicz kupił specjalną drukarkę wielkoformatową i drukował zdjęcia w salonie. Nikt nie spodziewał się, że biznes dosłownie wystrzeli w kosmos i zdjęcia będą kosztować kilkaset tysięcy złotych. Jesionkiewicz nie robi już zdjęć sam, lecz zatrudnia utalentowanych fotografów, jednak jak sam podkreśla, nie tylko sprzedaż zdjęć jest celem firmy Astrography:

Misją Astrography jest promocja nauki poprzez pokazywanie i przybliżanie spektakularnego piękna kosmosu.

Jaka jest cena zdjęcia? Najdroższe to 10 tysięcy złotych, jednak są tańsze opcje, a ozdobić salon kawałkiem kosmosu? Coś świetnego.


BOKSER ODWOŁUJE SIĘ OD DECYZJI O DYSKWALIFIKACJI ZA DOPING. ''CHCIAŁEM TYLKO ZASPOKOIĆ KOBIETY''

Tak prezentują się przykładowe prace:

Wyświetl ten post na Instagramie. Majestatyczna Galaktyka Andromedy - Remastered. Udało mi się wreszcie posiedzieć i dokończyć jeden z moich klasyków sprzed lat (zacząłem nad nim pracować w 2010 rok). Celem jest oczywiście umieszczenie go wkrótce w galerii Astrography. Nie ma cudowniejszych obiektów we wszechświecie niż galaktyki. Powstały z pierwotnej materii rozrzuconej po bezdrożach kosmosu przez Wielki Wybuch. To one dały szansę i początek życiu, to nasz dom, nasze miejsce we wszechświecie. Nie ma też słynniejszej obcej galaktyki niż andromedańska M31. Jest ogromna, większa niż sześć Księżyców w pełni. Leży w gwiazdozbiorze Andromedy, około 2,5 mln. lat świetlnych od Polski. Należy do tzw. Lokalnej Grupy galaktyk w skład której wchodzi także nasza Droga Mleczna. M31 to typowa przedstawicielka galaktyk spiralnych. Zawiera jednak wyjątkowo wiele gwiazd. Według ostatnich danych zebranych przy pomocy Teleskopu Spitzera oszacowano ich ilość na bilion (tysiąc miliardów). Każda taka gwiazdka to Słońce – mniejsze, większe, zimniejsze, cieplejsze… Większość z nich zapewne posiada swoje planety, zaś około 15-20% z nich leży w strefach życia. Wielka Galaktyka w Andromedzie jest najjaśniejszą i największą galaktyką północnego nieba. Już pod podmiejskim niebem zobaczycie ją gołym okiem, jako majaczącą w otoczeniu gwiazd mgiełkę. Pod ciemnym niebem nie da się jej nie zauważyć, nawet w czasie przypadkowego skanowania wzrokiem gwiazdozbioru Andromedy. W dużych teleskopach prezentuje się wręcz fotograficznie. Widok zapiera dech w piersiach, tym bardziej, jeżeli uświadomimy sobie, na co w istocie patrzymy. Pierwsze opisane obserwacje M31 przeprowadził perski astronom Abd Al-Rahman Al Sufi w 964 roku. Wszystkie gwiazdy jakie widzicie na zdjęciu należą do naszej galaktyki. Są jak kurtyna przysłaniająca wielką przestrzeń, w której płynie Galaktyka Andromedy. Zbliża się do nas z prędkością 120 km/s. Najprawdopodobniej za kilka miliardów lat zderzy się ona z naszą Drogą Mleczną – kataklizm narodzi nową galaktykę eliptyczną. Nieodłączna nocnemu niebu droga mleczna zniknie, a układy gwiazd, jakie znamy, przepadną bezpowrotnie. Wróżbiarze i astrolodzy przyszłości będą musieli wymyślić nowe znaki zodiaku. P Post udostępniony przez Jesion Astrophotography (@jesion)