Ilustracja do artykułu

i

Autor: screen: youtube.com/watch?v=tEpwvvyrAJU

Muzycy Soundgarden opisali, jak dowiedzieli się o śmierci Chrisa Cornella

2020-02-06 12:38

Śmierć Chrisa Cornella była szokiem dla fanów i całego świata muzycznego. Muzycy Soundgarden postanowili opowiedzieć o tym, jak dowiedzieli się o śmierci przyjaciela.

Śmierć Chrisa Cornella była gigantycznym szokiem dla świata muzycznego i fanów. Frontman Soundgarden popełnił samobójstwo 18 maja 2017 roku, co przerwało muzyczną drogę Soundgarden. Muzycy chcą wydać niepublikowany materiał, jednak są na ścieżce sądowej z wdową po wokaliście i raczej prędko nie usłyszymy ostatnich nagrań Soundgarden. W dokumentach, które wpłynęły do sądu, można znaleźć zapis o tym,jak artyści dowiedzieli się o śmierci przyjaciela.

MARILYN MANSON PROSI O POMOC DLA BASISTY W CIĘŻKIM STANIE


Muzycy Soundgarden opisali, jak dowiedzieli się o śmierci Chrisa Cornella

Jak można przeczytać w dokumentach:

Zespół przerwał sesję w studiu, żeby 28 kwietnia 2017 roku ruszyć w trasę. 14 maja zespół zagrał w Kansas City. Po koncercie Cornell poleciał do domu w Nowym Jorku, a 17 maja wrócił do Detroit, gdzie zespół grał Fox Theatre. Po koncercie – jak zwykle – Thayil, Cameron i Shepherd udali się w nocną podróż autokarami do Columbus w stanie Ohio, gdzie mieli dać kolejny koncert, 19 maja. Cornell został w hotelu w Detroit, skąd do Columbus miał polecieć samolotem, gdyż nie mógł spać w autokarach. Nad ranem, 18 maja, będąc w drodze do Columbus członkowie zespołu dowiedzieli się, że Cornella znaleziono martwego w pokoju hotelowym w Detroit po północy (Cameron na Facebooku zobaczył wpis RIP: Chris Cornell, zadzwonił do Thayila, który jechał drugim autokarem, a ten obudził Shepherda. Razem z członkami ekipy nerwowo przeczesywali wiadomości, media społecznościowe i dzwonili do przyjaciół i rodzin, aż tragiczna wiadomość została potwierdzona przez menadżera trasowego).

Thayil, Cameron i Shepherd byli zdruzgotani utratą ukochanego przyjaciela, brata i towarzysza. Byli w szoku. Zatrzymali autokary na poboczu, uścisnęli się i zastanawiali się, co robić dalej. Menadżer trasowy poradził im, żeby nie wracali do Detroit, gdzie roiło się od policji i mediów i nic dobrego by z tego nie wyszło. W pokoju konferencyjnym hotelu w Columbus zorganizowali więc stypę, w której udział wzięli członkowie ekipy, asystenci i przyjaciele. Przez wiele godzin płakali, ściskali się i próbowali pocieszać.

Jak zostanie rozstrzygnięta cała sprawa? Tego jeszcze nie wiadomo. Vicky Cornell twierdzi, że Soundgarden chcą bezprawnie wydać materiał, do którego ona również ma prawo jako wdowa.

DZIECI PRZEROBIŁY HIT PANTERY I NIE JEST TO SPOKOJNY COVER [WIDEO]