Ilustracja do artykułu

i

Autor: screen: youtube.com/watch?v=cjL3LekACOY&t=24s

Hipis (Łydka Grubasa): Muzycznie reprezentujemy coś więcej, niż tylko śmieszkowanie [WYWIAD]

2019-10-22 11:08

Jako Łydka Grubasa podbili Pol'and'Rock Festival, bilety na koncerty ich trasy sprzedają się na pniu, a ich singiel 'Rapapara' ma już grubo ponad 16 milionów wyświetleń. Co Bartosz 'Hipis' Krusznicki sądzi o gatunku Debilcore, czy zbiera płyty i dlaczego radio musi się zmienić? To wszystko znajdziecie w wywiadzie dla EskaROCK.pl.

Spotykamy się przy okazji wydawnictwa 'Grejtest Szits'. Super wydanie, kolekcjonerskie, na dodatek numerowane. Hipis, czy ty zbierasz płyty może?

Nie, w ogóle.


Jednak wydaliście limitowany krążek, to tak mocno pod kolekcjonerów. Kto u was jest fanem tego typu akcji specjalnych?


Marcin, zdecydowanie (przyp. red. meneger zespołu)

Aha, czyli jednak menago zarządził i jest?

Plan był zupełnie inny, my to chcieliśmy puścić do ogólnej sprzedaży. Ale po Pol'and'Rock Festival zadzwonił Jurek Owsiak i powiedział, że zaraz będzie DVD z naszego wystepu, bez sensu było dublować wydawnictwo zawierające występ live. Mieliśmy zamówione już preordery, żeby nie robić ludzi w wała, zamknęliśmy zamówienia - no i ludzie dostali limitowaną edycję.

Wiadomo też, że nie chcieliśmy wchodzić w paradę drugiemu wydawnictwu. Miłości do kolekcjonerstwa w tym nie było. Ale – jeśli już, to ja kolekcjonuję książki, wydaję na to masę kasy. Polska fantastyka, książki historyczne, działam ostro, no i kupuję 'analogi', nie e-booki. Nie mieszczą mi się w domu.



Ja pamiętam też ten czas, gdy byliście supportem Kabanosa i to parę ładnych lat temu. Teraz, jesteście absolutnie na szczycie, 'Rapapara' ma ponad 16 milionów wyświetleń, ale nie boli was, że nadal jesteście wrzucani do worka tak zwanych, 'niepoważnych zespołów?

Mnie osobiście to nie boli, ja jestem pogodzony z ludźmi, nie będę wył pod niebiosa. Jak ktoś nas wrzuca w ten worek, to na zdrowie, ja liczę na inteligencję ludzką, na to, że ludzie załapią o co chodzi w 'Rapapara' i innych numerach. Oczywiście - jest to pastisz muzyczny, który ma śmieszkowaty charakter, ale mam nadzieję, że zaczynając od “Rapapara ludzie natkną się na takie numery jak 'Świnia' , 'Komunikacja' czy 'ZUS', gdzie znaleźć można dużo głębszą pointę.

Wierzę w to, że muzycznie reprezentujemy coś więcej, niż tylko śmieszkowanie. I aranżacyjnie, i wykonawczo, harmonicznie prezentujemy całkiem zacny poziom. Jasne - jeśli komuś to wygodniej wsadzić w szufladę, to ok, no ale taki jest świat, bardzo pobieżny. Ktoś nas zobaczył, poświęcił mgnienie oka - i hyc! do szuflady. Żyjemy w pędzie, każdy ogląda coś 5 sekund i leci dalej, bo czeka 30 tysięcy nowych rzeczy. Scrolling ekranowy dotyczy też muzyki, często bez wsłuchiwania się i refleksji.


BILLIE EILISH POJAWIŁA SIĘ W KOSZULKACH TRZECH WYKONAWCÓW METALOWYCH NA RAZ. ŚRODOWIKO ROCKOWE POPIERA


A myślisz, że radio jest jeszcze potrzebne zespołom? Mówimy o waszym singlu w kontekście milionów wyświetleń, a nie grają was w radiach.


Myślę, że potrzebne jest, ale nie jest czymś niezbędnym. Internet jest potężnym medium, czego przykładem są wykonawcy rapowi, którzy bez mainstremowych rozgłośni poradzili sobie świetnie. Są tego plusy i minusy, bo przez internet możesz wybić się szybko i równie szybko zniknąć, bo internet uczy szybkiego nudzenia się.

Radio moim zdaniem nie zniknie, ale będzie musiało się zreformować - telewizję też spisano na straty, a jakoś jednak działa. Oczywiście, mamy VOD, a klasyczna TV jest kierowana do odbiorcy mniej wymagającego. Dlatego radio, żeby przetrwać, musi nabrać trochę krwi i mocy - a niektóre stacje kompletnie się rozmyły i na antenie robią to samo, co telewizja w programach typu 'Szpital'.

Do tego dochodzi streaming, który wypiera radio - ale jest to nadal siła, która potrafi sprzedać przebój. Radio to też medium towarzyszące, bez dwóch zdań, ludzie siedzą w pracy, podświadomie słuchają, kodują i okreslona treść wchodzi im do bani. A ile to jeszcze potrwa? To zależy jak jeszcze rozwinie się internet, jeśli każdy samochód będzie miał odbiornik Wi-Fi i wszędzie będzie pokrycie sieci internetowej, to będzie to problem dla klasycznej anteny radiowej, nadającej w eterze.

No a jak jesteśmy przy temacie szeroko rozumianego internetu, to jak wspominasz współpracę z Dakannem i wasz występ w 'Piątku'?


Doskonale – przyznam się, że ja tych kolesi tylko kojarzyłem, np. wcześniej nigdy nie oglądałem 'Piątku'. Dla mnie Youtube jest nośnikiem muzycznym, nie obserwuję youtuberów i pewnie jestem w tym temacie ograniczony. Kiedyś co prawda oglądałem kanały historyczne, ale nie jestem na czasie, nie znam bieżących gwiazd.

A współpraca przy 'Piątku' była rewelacyjna - wystarczyło spojrzenie, trzy sekundy i już wiedzieliśmy, że nadajemy na tych samych falach, szybko się dogadaliśmy. To ten sam poziom porąbania umysłowego. My jesteśmy ludźmi, którzy lubią wszelkiego rodzaju harce i wygłupy medialne, skeczowe, kabaretowe, muzyczne itp. Nigdy czegoś podobnego nie odmówimy.

A z Łydką Grubasa, jednak można was zakwalifikować do tak zwanego gatunku Debilcore, czy odchodzicie od tego?


Raczej odchodzimy od tego. Jak zaczynaliśmy, to przyświecała nam zasada - “im gorzej tym lepiej, celem był absurd i wygłupy. Później się okazało, że piosenki piszemy całkiem niezłe i chyba dlatego powoli zmieniamy kierunek. Mieliśmy wczesniej inne zespoły które grały poważnie, dusza muzyczna jest w nas silna i staramy się, żeby nasze kompozycje były nie tylko beczką śmiechu, ale i trzymały poiziom muzyczny. Ale - w Łydce nie ma założeń, tu nie ma planu, to jest spontan, który rodzi się na próbie. My też zmieniamy się, ewoluujemy, staramy się odkrywać nowe rzeczy, ciężko powiedzieć co będzie dalej.




No ok, a nie boisz się, że ludziom może nie spodobać się taka poważniejsza wersja Łydki Grubasa?


Nie, my też nie chcemy od razu popełniać super ambitnych symfonii. Zawsze będziemy robić numery nośne, bo to nam się podoba i to bardzo, nie przymuszamy się do niczego. Przy ostatnich kompozycjach pokombinowaliśmy trochę więcej niż “3 akordy darcie mordy, ale to zawsze będzie mocny rock and roll. Jedyne, co zmieniliśmy w ramach ukłonu ku szerszemu odbiorcy, to odejście od bluzgów. To jest dla mnie osobiście, jako autora tekstów, wyzwanie - postaramy się pokazać, że bez wylgaryzmów też można nieźle zaskoczyć i zaszokować tekstem.

HEATH LEDGER MÓGŁ ŻYĆ? FRONTMAN KILLING JOKE TWIERDZI, ŻE MÓGŁ GO URATOWAĆ


To kiedy premiera nowego krążka?


Lwia część płyty jest już nagrana, kończymy wokale i gotowe! Singiel w grudniu, płyta w styczniu.


Rozmawiał: Dominik Pajewski